Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ćwiczyć potrzeba...


Tak,   trzeba cwiczyć,  bo może kiedyś okazać się ,że się zasypało gruszki w popiele.  Schudniesz a I tak będziesz wyglądać źle, ze zwisającą skórą.  Bo patrzę tak ostatnio, ze  ten  brzuch , jakby sie rozbiły te wałki tłuszczowe,  ale  zastanawia mnie czy aby to zbyt źle nie wygląda, czy nie za duzo tej skóry jest. I dawaj wzięłam sie za brzuszki. W ubiegłym  roku, kiedy to troche schudłam stan  skóry był troche inny. bo ćwiczyłam wiecej..  Więc dzisiaj były brzuszki, ćwiczeń na razie nie było.  Wczoraj  za to wzięłam  sie za odnowienie chodzenia z kijkami. Poszłam  do parku do którego chodziłam   zawsze. I to mnie cieszy. Bp wogóle ze zdrowiem  troche lepiej  spokojniejsza jestem  wiec ciśnienie sie normuje.  Jest np dzisiaj -  156/88/65.  Po wstaniu  a spie po pracy bylo - 157/99/70,   a więc tutaj juz sie coś zrobiło.  Pewnie wiem  co ...jaki lęk mnie naszedł.   To te lęki  z przeszłości -  wciąż są, ale to nie jest generalnie źle.  Jest dobrze ..-   -   -   -   -  Tu była przerwa na obiad  - rosolek, a potem   szperaląm  w swoich archiwalnych zeszytach, musialąm  wyciągnąć potrzebne mi  żeby zacząć cos pisać .... Ostatnio  trzy dni jadłam  wiecej I urozmaicono bardziej,  bo zdaje się ,że troche się wygłodziłam, nie wolno mi tak, bo potem  nie mam sily  pracować, chodzić po tej restauracji  ..  Muszę  to dopracować, odpowiednio dla siebie to odzywianie, bo diety jakiejś takiej nie mogę  -jak to nasuwa sie , jakiejś scisle skromnej,że aż ubogiej,  nie mogę.  Jedzenie owszem  rzeczy zdrowe, bardzo racjonalnie, z uważaniem co sie zjada.  Dzisiaj  pogoda  zróżnicowana, rano mokro, po nocnym  deszczu, [potem w pracy będąc  czarne chmury, że aż przeraźliwe, ale wkrótce je rozgoniło, tak,że po pracy,  po  osmej, około dziewiatej  pieknie swiecące słoneczko, po południu deszcz.  Generalnie  zimno, bardzo mimo tego słońca, chyba idzie na zimę,  bo I gęsi jakos od wielu dni nie przelatują, chyba usadowiły się gdzieś w ciepłym  miejscu - może zaleciały do Hiszpani ./....?..No I tak,  własnie wykąpałyśmy kota,  bo pchły ma,że az strupy mu sie prorobiły, wyjrzał pare razy za próg, raz jeden poszedł na cała noc, nijak nie chciał wrócić -  ale to nocne włóczęgostwo, chyba wyszło mu bokiem  bo teraz  jakos nie kwapi sie na dwór , czasem  wysunie nos  ale jak zamykam  drzwi,  to zaraz chcę do domu. Wyraźnie ta noc poza domem,  to był chrzest bojowy ,   musiał tam przeżyć .  Surviwe .... jakoś przetrwał .. Teraz robota bo wszystkie dywany trzeba skrapiać I odkurzać wszelkie dywany   sofy, fotele I to nie jeden raz.  Robota z kotem .   No I to na tyle,  na dzisiaj, dalej będziemy działać jutro.  Tymczasem,  pa, do usłyszenia    

  • benatka1967

    benatka1967

    4 listopada 2014, 09:39

    działaj działaj dopóki zapał jest , pozdrawiam :)))