A taki piątek dzisiaj. Jak to piątek, wolne od pracy, mój drugi po wtorku wolny dzień. Wiec zachciało mi się wyjść na ogródek,żeby coś może pozbierać. A można nazbierać, bo to nie jest taka wypielęgnowana łaczka, tylko taka dzika, wiele roślinek na niej jest. Zerwałąm jeszcz epare krzaczków pokrzywy,bo roslo jeszcze, uzbierałąm troszkę koniczyny, I zerwałąm bodziszek cuchnący. Bodziszek na biegunki I czerwonkę, moze nie czesto potrzebny- no I dobrze, ale niech będzie. Za to można polecić komus kto ma bielactwo ( ja nie sprawdziłam tego, ale w medycynie ludowej leczą tym bielactwo ). Przyniosłam jeszcze troche ziółek, ale niestety musze je sobie przypomnieć bo cos mi świta, jednak nie jestem pewna co to jest. Poprzebierałąm to zwłaszcza przy koniczynce było troche roboty, bo to z trawą, takie malenkie jest. Za to sparzyłam troszeczkę koniczyny I postanowiłam zrobic jak szpinak. Koniczyna ma strasznie duuużo białka, można w czasie głodu ( albo I nie ) pojeść.... Dlatego krowy tak lubieją, tak jak my mieso.No I tak, poćwiczyłam tylko troche dzisiaj, jakies 15 minut te swoje ćwiczenia. Obiecuje jutro porzadnie nadrobić, bo dzisiaj nasiedziałąm sie przy tych ziółkach. Potem położyłam sie na 15 minut. Teraz chciałąm popatrzeć na te zioła w internecie, ale juz właściwie nie mam czasu, bo syn I dziewczyna zaprosili ,żeby dzisiaj także przyjść, bo po wczorajszych urodzinach syna duzo jedzonka zostało, wiec zapraszają żeby zjeść z nimi obiadek. To pojdę. Wczoraj byłyśmy na tych urodzinach, ukochałąm ja mocno, bo I tak czuje . Była zgoda, radość, uśmiechy, śmiechy. Słowem było miło. No I wporzo. A tak wogóle ta moja dieta , to w temacie dieta, musze wyposrodkować, bo rzeczywiście mało jem, tak jak to sobie włożyłam w łepek. I rzeczywiscie lubię juz teraz mało jeść, ale, - ale to mało to jest za mało, bo kurcze blade siły nie mam,żeby chodzić ,zeby robić. Musze to jeszcze wyregulować. Juz tak myslę,że może spróbuje dwa dni tak dietowo, a dwa dni wiecej,żeby siłę mieć ,bo I głowa mnie boli I słabo sie czuję. A to z tego, bo juz sprawdziłam, dlatego wrzucam w pracy jakiegoś batona z ziarnem, bo nie ma powera. Sprawa do wyregulowania.....Ale myślę,ze efekt w końcu musi być. Może wciagne sie I bardziej poćwiczę, coby nie głodzić sie zbyt małą kalorycznościa, . No jakiś consensus trzeba znaleźć.... Nie te lata I nie ta wyporność ....A teraz pojde do tych moich dzieci, chociaz fajnie mi sie siedzi, muzyki relaksacyjnej słucham. I dobrze . Jednak pójdę.To tymczasem do zobaczenia, pa Irena