Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co się dzieje ....


A dzieje się, dzieje ....Bez względu na to co sie dzieje,  trzeba iść do przodu,  robic swoje dalej   I nauczyć sie tak wytrwale trwać  w takim  stylu życia. Z dietą, uażaniem na to co I ile sie je .   Postanowiłam   zważyć się,  bo podjęłam wyzwanie  Araksol, wiec trzeba podejść do tego  stanowczo I odpowiedzialnie, Zważyłam się choc wiedziałam,że jest gorzej niż przed tygodniem. Wazyłam  wtedy  mniej wiecej około  91, 5, ale że to moje mało, okazało sie za malo I wpadłam I zaczełam się bardziej odżywiać bo opadłam z sił. Zważyłam sie I co - ile było  - a bylo  95,1.Przytyłam  przeszło   trzy kilogramy w tydzień! Dzisiaj  ćwicząc oczywiście ,że czułam sie grubiej , cieżej, od razu bylo czuc w brzuchu.  A czekałąm  az dojde do 90-ciu, tak jak zapowiadałam  trzy miesiące temu,ze zmienię pasek jak będę ważyc poniżej 90-ciu kilogramów. Nie wiem  jak mam liczyc te calorie I ile przy moim wieku I wyporności,  wyczerpaniu by bylo mi potrzeba. Musze to jakoś wyregulować. Jakos tak trzeba mało jeść, ale,żeby nie czuć głodu zbyt długo,  dalej będę to ćwiczyć.  Zmienie pasek, ale może jutro, bo dzisiaj już tak pózno.  Dzień zleciał  byłyśmy w mieście, przede wszystkim  w tej farmacji zważyc się, bo te moje dwie wagi,  nieszczególnie pięknie ważą.Trzeba zmienić pasek bez względu na wszystko, bo ta numeracja to juz tu dwa lata wisi.  Zmarnowalo troche mi sie po tej ostatniej akcji.  Kurka wodna....Ale nic, żyjemy dalej I trwać trzeba  w swoim uporze.  Bo wyjścia nie ma.  Ćwiczyłam,  bo wczoraj sie wyspałąm. Ale ostatnio trzy dni nie ćwiczyłam, bo tak malo spałam  I zupełnie nie miałam  sil. Co tu gadać o ćwiczeniach, wczoraj to az kiepsko sie słabo czułam, nawet jadąc do tego Manchesteru. Słabo ...bo I rano po pracy nie poleżałąm,  bo robiłam  obiad, leczo zrobiłam   ponieważ te oberżyny leżąły chwilę. Wprawdzie potem poleżałąm  całe 10 minut, to myśłałam,że tak strasznie się zregenerowałąm,że dośc. A to wcale nieprawda była. Myślałam że ... aa. Grilla chciałyśmy kupić, ale juz go nie było w tym sklepie. Córka sie rozczarowała, I mówi. No jak był to trzeba było kupować, to sie czekało.  A jeszcze taki gdzieś kupimy.  Są inne droższe, jakieś na gaz, ale takiego to nie chcemy. Gdzie na gaz. To musi byc ten  efek  dymu. Nie wiem,  tak myslę.A poza tym  jakis taki wielki nam nie potrzebny, bo my na walizkach żyjemy. A jak sie wyprowadzać gdzies na cos małego, bez ogródka to co, z tym zrobić. Wyrzucac pieniądze,żeby potem  oddawać. Eee, zapędziłam  się... No I na tym  zakończę.  Aha - przeczucie takie mam,że Duda będzie dobrym   prezydentem.  Ale to czas pokaże.Tymczasem  robmy swoje... Do usłyszenia, pa -  pozdrowionka -Irena