Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witajcie ....


Że co u mnie..? Ano tak spokojnie, Po pracy niezbyt spałam, troche tylko poleżałąm,żeby odpocząć..pomantrowałąm poafirmowałąm , czyli zrobiłam dobra robotę. Właściwie to powinnam sprawdzić I zadzwonić lub pogadać na skeypie z tym moim synem,   coby wiedzzieć jaki efekt tego afirmowania jest. Wydaje mi się,że jest, niemniej musze to sprawdzić, może dzisiaj zadzwonię, choc narazie nie,  bo pewnie zaraz wyjde do córki starszej. Muszę zabrać to skierowanie, bo zostawiłam  jak dzwoniła,zeby mnie na to echo serca zarejestrować ( choc co ono ma do mojego kaszlu, prędzej sie wyleczę, bo to juz tyle trwa. Włąściwie to jest prawie dobrze , zrobiłam nieraz przekaz I pije ziółka. Jeszcze tak zapobiegawczo troche piję....Zapytacie, dlaczego sobie sama nie zadzwonię >//. Aaa, ten mój język, owszem powiem, ale gorzej mi będzie ja zrozumieć,-  zrozumieć  jak inni do mnie mówią..  NO CÓŻ słabo z tym moim nauczeniem języka. -    -     Starość nie radość.....Pusta glowa...pusta,  jakbym  5-10 lat medytowałą I oczysciła sie ze wszystkich spraw doczesnych.  Cos w tym jest...siegam w głębokie warstwy mózgu,  w rejony  takiego stanu alfa.....  I tak to jest..  A tak to przygotowalm do obiadu, czyli podusiłam  piersi kurczaka  z cebulką czosnkiem, paprika, kukurydzą  pomidorami, do tego ugotowałąm  makaron I ma byc zapiekanka makaronowa , ser na wierzchu.  Jednak na razie nie robię corki nie ma, poszła przynieść swoje zwolnienie , bo telefonicznie załątwia to. wzieła juz ostatnie dwa tygodnie, I czas wracać do pracy.  Oczywiście ,że cos tam dla niej robię, ale jednak ludzie pracujący muszą korzystac z lekarza usłyg bo musi czasami byc czarno na białym...Zwolnienie, albo leki, no co zrobić... Pewnie poszła do siostry. Więc nie piekę tej zapiekanki, nie muszę jeść,  apetyt mały, taki jak ma być . Często powtarzam,  moj żołądek nie jest śmietnikiem , nie musze wrzucać tam duzo. Jem tyle zeby żyć, I jadam dobre rzeczy, niepotrzebne jak tluszcze odrzucam.  Jestem po sniadaniu,  I drugim. Na pierwsze 2  kromki chleba z sałątą pomidorkiem  cebulką I twarożkiem, herbata z mlekiem. Drugie troszkę owoców suszonych 4  morelki,  15  rodzynek 2 orzechy wloskie,  pare kawałeczków papai, wiorka kokosa. I cztery te lukrecjowe cukierki do tego woda z cytryną.  Teraz woda...Godzina 4-ta, nie jestem głodna.  Tak,że troche staram się trzymać tematu -  odchudzanie "  choc miałąm coś innego popisać.No I to by bylo narazie na tyle,  bo pojde do niej . Wszak do dzieci -  trzeba. A tak to potrzebne mi to skierowanie bo 8-go mam isc na to echo serca..... No to może pojdę....Slyszę,że w Polsce mrozy, biedaki jesteście biedni moi tacy.....U nas tylko takie zimne mroźne powietrze...ale   znośnie...To do usłyszenia....buziaczki,pa...  

  • Dorota1953

    Dorota1953

    5 stycznia 2016, 22:26

    Zrób sobie echo serca, bo warto :) Podobały mi się Twoje słowa o żołądku, ale niestety ludzie o tej prawdzie często zapominają i traktują go właśnie jak śmietnik :((( Podobno idzie do nas odwilż, a ja tęsknię za śniegiem :)

  • sardynka50

    sardynka50

    4 stycznia 2016, 21:37

    Mnie też podobają się słowa " moj żołądek nie jest śmietnikiem , nie musze wrzucać tam duzo. Jem tyle zeby żyć, I jadam dobre rzeczy... Buziaki...

  • annastachowiak1

    annastachowiak1

    4 stycznia 2016, 17:49

    Zapisuję sobie Twoje słowa: " moj żołądek nie jest śmietnikiem , nie musze wrzucać tam duzo. Jem tyle zeby żyć, I jadam dobre rzeczy,.........Pozdrawiam