I co slychac ...pewnie jak u wszystkich ..siedzimy w domu, mamy wiecej czasu i moze porzadkujemy szafy przepastne...ukladamy ,segregujemy , no i czytamy troche nowosci albo tak jak ja czytamy drugi czy nastepny raz ksiazki juz przeczytane. Ja mysle ,ze to jest dobry czas, bo kazdy moze odpoczac od innych ludzi...tak czesto czujemy sie przytlaczani, musimy odwiedzac, bedac, musimy byc taktowni jak nas odwiedzaja, sprostac goscinnosci, czasem udawac ze sie cieszymy widzac kogos, jak to ja mowie, rozne przykre sytuacje , zle zdarzenia nie sa tylko zlymi zdarzeniami, bo zawsze jest druga strona medalu, zawsze z drugiej strony jest cos dobrego.. Ja czytam drugi raz ksiazki, obecnie drugi Tom Diagnostyki karmy - Sergieja Lazariewa. Mam 5 tomow a Lazariew wydal ich 13 tomow. Czytam...choc Jego rozumienie karmy, leczeniu poprzez oczyszczanie tejze I rozumienie jest pojmowane glebiej ze az moim zdaniem niepotrzebne ..bo zahacza .o magie i korzystanie z takowych metoda jest niepotrzebne czy niebezpieczne nawet, ale jest to fantastyczna rozprawa...gleboko wyjasnianie sprawy karmy tego co przezywamy, dlaczego spotykaja nas takie czy inne niepowodzenia dlaczego czujemy sie...niepewni siebie, zakompleksieni I zycie przysparza ludziom wiele trudnosci. Czytam wiec. A jeszcze wiele planow man tylko czasami brakuje mi czasu. Noo, generalnie mam za malo czasu...bo musze przeczytac swoj rekopis bo tyle czasu minelo a korekta nie zostala zrobiona na cala ksiazke..kilkadziesiat kartek zostalo, I tak stanelo - bo stanelo...No i tak sobie jestem, do Polski pojechac nie moge,zeby dokonczyc transakcji sprzedazy mieszkania, no bo nie ma lotow. I mija juz 4- ty miesiac, a chcialam jechac w lutym . I tak jak widze, to jeszcze dlugo pewnie nie bede mogla pojechac . Mam swoje widzenie I rozumienie jak to musi sie potoczyc, mysle ze zeby sie cos odrodzilo na nowo musi minac trzy. Myslec, ze prawie trzy lata pandemia bedzie zbierac zniwo.. A tymczasem staram sie zdrowiec, i uwazam ,ze powoli zdrowieje I odbudowuje organizm, ze powoli wracam, do siebie ,do zdrowia. Stosuje czasami suplementy, biore pylek pszczeli, pije rozne ziola dostarczajac sobie w ten sposob mnostwo, flawonoidow, mineralow czy korzystnych zwiazkow dla zdrowia. Stosuje enzymy, teraz ze skorek bananow, zakwaszam sie bo teraz bardzo wazne kwestia ,zeby lepiej funkcjonowac lub chocby tylko spac. Problem z tym spaniem bywa, no coz w starszym wieku juz mniej kwasu zoladkowego wytwarzamy, wiec trzeba sie dodatkowo zakwaszac. To wtedy spi sie dobrze .. No I tak, powoli, niewiele chodze, sily man bardzo malo. Moje mitochondria wytwarzaja bardzo malo energii, ale wierze ze jeszcze je odbuduje. Niewiele spaceruje, ale staram sie chociaz raz w tygodniu wydac na spacer, lub dwa. Mysle, ze czestotliwosc spacerowania bedzie sie zwiekszac w miare jak bede sie odbudowywac zdrowie. Mamy tu w Anglii tez obostrzenia do lekarze nie chodzimy, mozemy tylko zamawiac leki telefonicznie I potem w apiece czekaja juz do odebrania.Wiecej siedzimy na ogrodku, dzisiaj posadzilam ogoreczki z 12 sadzoneczek, bo Esmirka nam dala. To musze pojsc kupic otreby, ktos doradzil na komentarzach, ze na slimaki otreby sa dobre, bo duzo ich mamy na ogrodku. A ja odwagi nie man zeby ich zniszczyc day zabijac .Brrr, nie moge zabijac. Chociaz, ze mnie juz ogrodniczki nie bedzie bo mam takie zwyrodnienia w obojczykach ze mam bol I nie moge zbyt robic ... No I to by bylo na tyle....To do uslyszenia Kochani, mam nadzieja ze wkrotce , ze czesciej napisze - bez zwlekania . To pa - pozdrawiam Was
roogirl
20 maja 2020, 12:36Jak dla mnie to za dużo już trochę tego odpoczywania :) Pozdrawiam.
Mikelunia
11 maja 2020, 08:14Fajnie ze sie odezwalas i wszystko ok.. Trudne czasy mamy, uwazaj na siebie 😊
Kristina_isia
10 maja 2020, 18:25Witaj, fajnie znów słyszec co u Ciebie. Ja zdązyłam jeszcze przed pandemią odbyć dawno zasużlony urlop. NBylam z męzem na Kubie. Było świetnie. Problem z wga niestety pozosyął, mimo długich codziennych spacerów tam. Po prowrocie yostaliśmy zamknięci, dobrze , ze mam ogród, dużpo spraw odczuwam podobnie jak Ty. Podjęłam wyzwanie / Surowe jedzenie 90 dni. robie jakieś 70%, i juy sa efekty, -4,5 kg , ide w dobrym kierunku, nareszcie.
alhe11
9 maja 2020, 16:43Witam Irenko, długo Cię nie “widziałam “😁 Ja też jestem zamnięta w domu, czasami przychodzi rodzina, ale jest dužo czasu, żeby zadbać o dóm iswoje zdrowie. Na ogrodzie tojeszcze ogórków nie sadzę, bo ma u nás ochłodzić się i nawet śnieżyć. To dobrze, že dbasz o siebie, ciężkie czasy miną i znowu będziesz chodziła na wycieczki po ziola ! 🤗