Chciałam napisać,że zimny wtorek, bo zimno mi dzisiaj, ale ze mną to tak już jest. Jak mi się zdarzy, że mam jakiś dzień,że mnie nie trzesie, to jest cud, i jest to jakieś odosobnione wydarzenie, po którym nabieram nadzieii,że to już będzie na stale, że to juz zacznie się częstsze okresy dobre,że nie bedzie mnie trzęslo zimno...czyli chyba że już nie będą stany zapalne tak intensywne. Czesto robię bląd bo za dużo cukru, np wypije wieczorem ze dwie herbatki z mlekiem i cukrem, to wiadomo,że już w nocy stany zapalne będzie wiekszy, i pospię 3 godziny, zbudzę się , zzasnąc nie mogę potem 4 godziny, albo juz wcale... Budzę się o 3ciej, potem już nie spię do 7mej, albo juz wcale. I tak to ze mną jest... I tak to dzisiaj, a jeszcze wczoraj myślalam,że dzisiaj będzie dobry dzień,że pojdę wlaśnie na spacer, a tu spadek gorszy formy.. i kicha. Myślalam,że będzie fajny dzień, po wczorajszym pilnowaniu Kubusia, ale to nic, to wszystko buduje we mnie wiekszy spokój, i takie zwyczajne, przeczekiwanie, i spokojne życie, tak spokojnie, tak powoli, tak jak to jest mozliwe, dla mnie, bo ja widzę ,że ludzie to tak powoli , ze cokolwiek to schodzi im duzo dni, miesiecy czesto. i tak przyjmują to życie tak jak ono leci, a ja to całe życie pędziłam i nadawałąm sobie tempo i jakieś terminy, czy wyścigi... Teraz czuje ,że to może odejdzie,że to się zmienia... Może to wypracuje.. Najwazniejsze,że ten syn już teraz też inaczej zaakceptował to życie takie jakie jest i spokojniej, i cieszy się jakimiś tam malymi czy nawet połowicznymi radosciami... Nie doniosę Wam jeszcze narazie jakichś rewelacji, bo niestety odbudowywanie organizmu, mitochondriów nie dokona się szybko, w miesiąc lub dwa. Ale obserwuję siebie i troszkę nabieram wiary, że pokonam to, bo jescze dwa miesiace, miesiąc temu to powaznie się bałam,żebym nie zalegla. Jak to jest leżacych mnóstwo dziadków, babć... Oj bylo żle, najgorszą robotę zrobią zrujnowane nadnercza. To cięzko z odbudowaniem organizmu. Aleeee, dość o tym. A tymczasem dobrze zaczyna się dziać, z dziećmi zgoda,coraz lepsze pelne miłości relacje...teraz zajmuję się wnuczkiem ten tydzień dwa razy u nas byl, a w tym tygodniu przyjdzie cztery razy, bo mają w szkole przerwę, taką świąteczną. I ciesze się z tego, bo bardzo chćę uczestniczyć w życiu mojego wnuka, choćby tego, bo nie mam ich niestety duzo. Tylko jeszcze tamtego doroslego, ale on sie odseparował ,nawet od matki, no to niech dojrzewa, Będzie dobrze, wiem od malego, ze chodzi do koścola, a to już jest dobrze, minie mu, wyrośnie z tych frustracji, wrogości... dobrze niech dorasta,niech mądrzeje.. No i tak, a tymczasem dbam o siebie, zajadam suplementy, tylko troche mam wątpliwości,czy to się dobrze wchlania, a tu cięzko jest dostać się do lekarza żeby zrobić blood test, badanie krwi na minerały, na witaminę D, Niby staram się brać po kilkadziesiąt tysięcy jednostek a te kości wciąż bolą tak jak dzisiaj. Biorę sporo tego, bo starm się calościowo, do wit D trzeba też wit A, E I K2 , biorę też magnez, potas, wit C a teraz dodatkowo boraks a to do tego trzeba magnez i to rozrobiłam dzisiaj chlorek magnezu, bo Barbarka Kazana proponuje lepiej chlorek magnezu, wiec rozpusciłam i bor, zeby odprowadzić ten wapń z miejsc gdzie nie jest potrzebny czyli z tkanek miękkich, czy z e stawów , bo ja mam reumatoidalne zapalenie stawów... A aaaa czego ja nie mam. No i tak .. zyję, biorę suplementy, staram się spacerować , no i czytam, bo sters zrobi z mózgu ruinę. zapomina się , zobaczyłam że strasznie pozapominałam...więc jadam ryby, i staram się choć powinnam częsciej jeśc jajka, bo dla mózgu najlepsza lecytyna to jest w żótkach jaj, Na miekko oczywiście. Wczoraj zrobiłam sobie z 5ciu jajej - żółtek kogiel- mogiel z kakaem i miodem ,.. To od razu na mózgu różnica, od razu pamietaląm sen , a ostatnio tragicznie ...cos wiedziec chcę to ten aktor czy ten a ja nie pamietam nazwiska ani nic... a tu wczoraj miałąm sen ....i odbiegając od sedna że leppiej z pamiecia, to dodam jeszcze że sen który dal mi informacje - dobra informacje, bo ostatnio medytowałąm nad pewnym zagadnieniem i ot ...dostałam w nocy odpowiedż..To tez dobry znak, Tak,że będzie dobrze,,, i na tym narazie zakończę bo suię rozgadam.... ale - zajrzę tu wkrótce, bo trzeba się tu trochę porozrywać, i cos porobić dla siebie. Tymczasem, pa serdeczności zasyłam
araksol
7 kwietnia 2021, 10:32powozenia we wszystkim:)
zlotonaniebie
7 kwietnia 2021, 07:43Może wpleć w dzień większą aktywność fizyczną. Nie muszą to być ciężkie ćwiczenia, wystarczy zacząć od spacerów i powiększać dystans. Ruch to zbawienie dla ciała, nie tylko dla kośćca i stawów ale i wszystkich narządów , z sercem włącznie. Warto nad tym popracować:)