Wróciłam, nareszcie wróciłam po długim, bo 4 miesiecznym pobycie w Polsce, u mojego syna. A ż szkoda, go biedaka osamotnionego,że tyle czasu musiał żyć, mieszkać sam, kiedy byl taki zniszczony , a i ja też byłam zrujnowana,i nie moglam się nim zająć, żeby mieszkać,żyć razem , wspierać go i pomagać mu odbudowywać psychikę. Zbyt mielismy lęki,,, i choć widziałąm i niby umiałąm realnie ocenić cała prawdę sytuacji, to jednak i nie potrafilam ani ocenić, ani tym bardziej nie potrafiłam dać mu wsparcia , bo takie miałąm lęki. DDobrze się zlożylo, że miał tą pracę w Pobierowie, tak,że mogłam po sezonie wynająć dość niedrogo pokój , chociaż właściwie nie bylo to niedrogo, bo 1000zlotych na miesiąc. Chociaż i inni po sezonie wynajmowali tak, ale to mieszkanie nie bylo zbyt przystosowane, a i właścicielki chciwe, wyrachowane, i chcące najlepiej,żeby im zrobić remont , pomalować, wymalować, a wszędzie ciekło, w ubikacjach, lazienkach prysznice... Ale to dygresja, nie o tym chcę mówić, bo ja jestem skromna i godziłam się na to, nie ma się co liczyć drobiazgowo. Najważniejsze bylo,że jestesmy z synem, i tak to bylo lepiej, bo normalnie w hotelach jak przyjeżdżam to płacę 20 funtów na dobę, a nawet gdybym płaciła 10 funtów to byloby 1500 na miesiac. Tak więc , nie na tym się skupiałam , tylko na tym ,że jesteśmy razem, ze mogę mu ugotować, wysluchać wszystkich żalow, i powiedzieć mu milion razy że go Kocham... To było ważne , najważniejsze, choc nie obylo się bez stresów, ja bylam mocna, silna ale gdzieś tam glęboko we mnie byl stres, mój organizm był w stresie. Jednak mimo tego, byłam pozytywna, budująca go cały czas,że będzie dobrze, że może to zmieniać,że ma na towszystko wpływ, bo trzeba w sobie umiescić porzadane wzorce, ze trzeba powtarzać sobie, że uwalnia się od lęków, iże najważniejsze jest postanowić,że od tej chwili moje życie jest szczęsliwe, że postanawiam zmienić swoje życie, postanawiam byc człowiekiem odważnym, ale tez ufnym,życzliwym, przebaczam wszystkim i od innych otrzymuję przebaczenie. POwtarzałam mu często,że w naszym umyśle jest ogromna Sila i wszystko od nas zależy. I tak bylam, oczywiście moj syn musiał wszystko z siebie wyrzucić, że nikt nigdy człowieka nie kochał, musiał potrzaskać po scianie, urwać klamki dwie, wurzucal razu jednego tak z siebie, a ja cały czas powtarzałam mu....Kocham cie, on cosze to wszystko rozwali, a ja - kocham cie, on znowu coś, a ja kocham cie synu....i tak wygladalo wyjasnianie, tak wyglądało oczyszczanie ..bylam w stresie , ale caly czas mówiłam,że jest madry, że wszystko może, że wierzę w niego, bo jest wartościowym człowiekiem. I tak bylam i byłam i się uspokajało... I pobylam z nim dwa miesiące, a potem pojechałąm do siostry , do Zar. I tam też chciałąm ją powspierać, bo taka odwrócona od wszystkich i nie wierzaca w nikogo z rodziny, nienawistna. Bylo ciężko, też podłam ofiarą jej ataków, napastliwości, ale zdzierżyłam to, i pomagalam jej, bo musiałą przewieżć swoje rzeczy, przeprowadzić się, a taka do całej rodziny nienawistna,że nikogo nie poprosila o pomoc, bo do nikogo nie ma dobroci i ufności, wszyscy są żli, chcą ją obrabować, i pokrzywdzona jest bo całą młodośc pracowałą pomagała na wsi, mieli jej dać działke na ogrodzie pod budowę, coś to się rozmyło, wiec pretenske do wszystkich i wrogośc. A ja, jak to ja znosząca całe zycie i poświęcajaca się dla innych pojechałąm, pomagalam ,chociaz mnie wyzywałą, a nawet chciała rzucić się do bicia, nic nie mówiłam, nie krzyczałąm uśmiechałam się i tylko zdjęłam okulary żeby mi w oczy szkło nie weszlo...I uslugiwałam jej, prawie jej nogi umyłam... tak,że rozweseliła się trochę, to wiem, bo ja puszczalam musicale.. sluchałąm muzyki, bo wolę nić jakieś wątpliwe rozmowy, czy przegadywanie a Boże broń kłótnie. To nie ja.... WYjechaląm to caly dzięń nie odbierałą telefonu, wiem ,że przeżywała, bo przyjechałą ta Irka głupia i ktoś okazał jej trochę serca, Nie odbierałą ani od kuzynki , z którą jest blisko, ani od bratanka, ani odemnie... wiem ze jak nigdy wyjątkowo przyżywałą... No ale musiałam jechać, bo dłużej już nie trzeba tam bylo zostawać, i wróciłam jeszcze do Pobierowa, prawie na miesiac. Dokladnie byłam jeszcze trzy tygodnie, a przedtem dwa miesiące, od wrzesnia do listopada. No i wróciłam do Anglii 10 stycznia. No i sters mi odpuścil i dopiero okazało się, jak zajechałam swoje nadnercza, i jak podrujnowałam organizm .. bo jednak moje nadnercza caly czas produkowały kortyzol, adrenaline i byly w stresie, przez co moj cały organizm poupadła jego wydolność. Tak,że teraz dochodzę do siebie, ale jeszcze długo naprawiać się będę, Daję sobie na to 3 lata, na odbudowę moich sił, moich mitochondriów... Staram się spacerować , nakazałąm sobie wychodzić co dziennie na spacer, ale to jednak codzienne mi nie wychodzi. Mimo to chodzę, jest to też metoda na odbudowanie mitochondriów i siły. I żeby już nie było za dlugie moje pisanie to zakończę,,, i przeslę Wam tylko kochani dużo radości i siły, i szczęscia, pozdrawiam Was - Irena
benatka1967
14 marca 2021, 15:51Waleczna jesteś bardzo,pozdrawiam serdecznie
irena.53
6 kwietnia 2021, 21:42Witam Cię Benatko, cieszę się i doceniam zawsze Twoją przychylność i życzliwość. To piekne i wielki potencjał, przekaz dobrej energii... Do uslyszenia, pozdrowienia i serdeczności życzę...pa
Julka19602
13 marca 2021, 19:38No to wypalilas się energetycznie. Ale póki mamy siłę należy wspierać osoby tego potrzebujące. Nie zapominaj także o sobie nie jesteśmy że stali. Wytrwałości cierpliwości spokoju życzę. Pozdrawiam serdecznie
irena.53
6 kwietnia 2021, 21:34A witaj...milo mi, że ktoś nowy mnie odwiedzil. Witaj, - ja zawsze należałam do tych, którzy mysleli o innych, a nie o sobie, a poza tym, bardzo dużo możemy zrobić, podbudować siły, swoje, innych tylko używając umysłu, używając energii kwantowej, bo gdybym tego nie wiedziala , to byłabym ograniczona i nie miałąbym wiary,że z wszystkiego wyjdę, wykaraskam się na nowo.. Ale tak.... teraz już będę myśleć o sobie, bo zrobilam wszystko, noo, w miarę ..... co miałąm z tak ważnych, istotnych spraw do wyczyszczenia, Tak, ludzie powinni wspierać, czasami, chociaż czasami pomyśleć o innych. Pozdrawiam Cię także,...
alhe11
13 marca 2021, 19:17Witaj po długim czasie ! Z rodziną nie zawsze wychodzi dobrze, czasami są stresy a Ty ich miałaś dużo, jak piszesz. Teraz jesteś już w domu, u siebie, uspokoisz się, podleczysz nerwy, będzie lepiej ! Przyjdzie wiosna, przyjdą spacery do przyrody , masz tu angielską rodzinę, nie jest źle 😍
irena.53
6 kwietnia 2021, 21:39Witam Cię kochanie serdecznie.. Mówisz dobre, mądre slowa, to krzepiące....budujące. Dziękuję Ci....Masz rację, mam tu rodzinę, jestem bogaczka, i teraz wiem, czuje, jestem przekonana i pewna ,że już teraz będzie inny etap życia, że już teraz będzie dobrzer, nareszcie prawdziwy spokój. i powoli odbuduję się i będą częstszespacery, i z większą energią, bo narazie omdlale wszystko...ale jest dobrze, bo umysl i sumienie, jak to się mówi mam spokojne....Pozdrawiam Cię ..