Tak jest - 5 dzień diety :) wcześniej olałam wykupioną i próbowałam się sama zmobilizować do jedzenia mądrze i z umiarem.. Wyszło jak zawsze.. Dlatego piszę dopiero po kilku dniach, żeby nie zacząć falstartem jak ostatnio :) Na razie uczę się i czasem jak nie mam ochoty na to, co jest na dany posiłek (myślę o przekąsce czy kolacji) to jem coś, co ma tyle samo kalorii i jest zbliżone do podanego w diecie. Zdarzył mi się też grzeszek w postaci 125 ml piwa :) Ale pijąc je pomyślałam, że jednak nie ma sensu wlewać w siebie pustych kalorii i oddałam resztę chłopakowi :)
Zaczęłam codziennie rano ćwiczyć jogę przed śniadaniem, niestety na bieganie rano nie ma szans, bo po 10 minutach biegu na czczo mam nudności, ale tak było zawsze, mimo, że aktywność fizyczna jest dla mnie codzienną przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem. Po prostu rano mój organizm chce jeść, więc chociaż ta joga jest tu dobrym kompromisem :)
Tyle :) Pozdrawiam i całuję wszystkich :*