W czw nie cwiczylam...byla u mnie kumpelka. Mialam odrobic w pt ale zasnelam przed TV...zdolowalam sie jak sie obudzilam po 11...poszlam spac dalej, ale obudzilam sie w nocy kolo 1...lezalam...az w koncu kolo 3 zebralam sie w sobie i zaczelam cwiczyc....Super:) Cieszy mnie to. Dzis mija miesiac odkad nie pale...zaoszczedzilam okolo 300 zl. A najgorsze jest to ze mnie mam zadnego przyplywu w portfelu....stalam sie za dobra...pozyczylam kase koledze z klasy, kumpeli...razem kolo 100 zl. A kiedy zwroca?....nie mysle o tym. Wierze w ich honor: i dobro....za bardzo ufam ludziom..
Dzis zjedzone: 2 bulki z pasztetem i pomidorem.....
Za duzo jak na sniadanie....ale coz. Pospratalam pokoj...jest perfekcyjnie....zaraz zamierzam ruszyc dupke:) i isc na dwor....szkoda ze nie jest bardzo zimno...poszlabym na lyzwy..a tu lipka:)
Mam dobry humor mimo tego ze moja mother caly czas sie na mnie drze...nie znosze jej...Wierzy obcym ludziom...w glupie plotki na moj temat...Czuje sie bezradna...bo mi nie wierzy a z drugiej strony jestem na nia wsciekla za to ze mi nie ufa....
Dzis 3 dzien bez slodyczy:)
Do 14.02 pozostalo mi 17 dni...do roboty!!!