Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spadek:)


Dzisiaj zaspalam do szkoly...masakra:) Po powracie ze szkoly uznalam ze sie zwaze z ciekawosci...i uwaga waga pokazala spadek... 72,1 kg...przez 2 dni 0,8 kg mniej....w to mi graj:) Ostatnio wg nie mam problemow z odwiedzaniem tronu....codziennie a moze nawet i czesciej....Jestem taka szczesliwa ze szok...a juz mialam sie poddac..ale teraz nie ma mowy!
Dzis zjedzone: talerz grochowki, 2 jablka...
Nie zdazylam zjesc sniadania....Teraz sie zwaze dopiero w pon...ciekawe ile bd kg...juz nie moge sie doczekac:)
Wczoraj nie cwiczylam....rozmawialam z siostra do 3 w nocy...gadalysmy o mnie. O miom zachowaniu...moze troche sobie za duzo pozwalalam ostatnimi czasy...ale w koncu co ja mam robic? Ciegle w domu siedziec??? Nie.....
Mam okropne problemy z moja bratowa...mieszkamy w jednym domu...a ta kur....caly czas mnie obgaduje, wymysla rozne niestrozony historyjki na moj temat....robi ze mnie dziw...kalmie....nie wiem po co? Nie chce o tym pisac, nie chce psus sobie humoru...nie przez taka osobe....
Dzis dam sobie wysisk...az sie spoce...bd czula ze mam juz dosyc....
Plan na jutro: SNIADANIE! 2 wafle ryzowe, 2 jablka, ewentualnie kisiel....chce znowu oczyscic sie jakos...ale boje sie ze w ten sposob spowolnie metabolizm...nie chce juz tego znowu przezywac...wrrr