Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam muzykę, gram na gitarze, pianinie i śpiewam. Studiuję Filologię angielską stosowaną z językiem rosyjskim i za 2 lata planuję zacząć też drugi kierunek studiów, a mianowicie architekturę wnętrz. Stosowałam już wiele diet odchudzających, ale nigdy pod okiem specjalisty, bywały okresy kiedy udawało mi się schudnąć więcej bywały też takie kiedy chudłam niewiele, wszystkie te spadki wagi łączyło jedno: efekt jo-jo. W tym roku skończę 20 lat, w przyszlości chciałabym się rozwijać jako tłumacz językowy lub architekt, ale do tego potrzebny mi jest profesjonalny wygląd i duze pczucie własnej wartości, musze kochac siebie żeby móc spełniać się w przyszłym zawodzie, w rozwijaniu pasji i spełniać marzenia. Dlatego zdecydowałam że koniec z drakońskimi dietami, głodówkami itp. W końcu dojrzałam do tego żeby powierzyc się specjliście i przejśc przemianę życia. Mam tylko nadzieję że uda mi się wytrwać w tym postanowieniu.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2612
Komentarzy: 85
Założony: 30 stycznia 2015
Ostatni wpis: 13 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
isiaa20

kobieta, 29 lat, Białystok

168 cm, 74.40 kg więcej o mnie

MISJA BIKINI 2014

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2015 , Komentarze (13)

Witajcie Moi Drodzy!

Od czego by tu zacząć... Jakiś czas mnie tu nie było i trochę się działo... Może powiem tak: na początku było wszystko pieknie, ładnie, fantastycznie, ąz do pewnego momentu, a dokładniej aż do środy 11 lutego. Jestem, co prawda w trakcie sesji, zostały mi jeszcze 3 egzaminy i miałam wrócić o domu dopiero jak to całe zamieszanie się skończy, jednakże okazało się że odrazu po ostatnich zliczeniach zaczynam zajęcia, więc nie miałabym możliwości powrotu do domu przez jeszcze długi czas. Wspomnę tu że mam młodszą, 2-letnią siostrzyczkę która jest przeurocza i tęsknię przede wszystkim za nią. W związku z tym, kiedy okazało się że mam tydzień przerwy pomiędzy jednym a drugim egzaminem, zdecydowałam że wykorzystam okazję na powrót do domu, choćby nawet na jeden. Zapomniałam tylko o jednym... Urodziny babci... Które jak na złość w tym roku zbiegły się z tłustym czwartkiem, więc o ile jeszcze w środę sie trzymalam,pilnowałam tego co jem, kiedy jem i ile to ma kalorii, o tyle w czwartek już nie było tak kolorowo. "Wnusiu ale zjedz jeszcze, Ty nigdy nie chcesz u mnie jeść, zrobiłam pączki, faworki, ciasteczka, musisz spróbować tortu, strasznie wychudłas (za każdym razem kiedy widzę się z babcią słyszę od niej że schudłam, nawet jak przytyję parę kilo :PP).No i co ja biedna miałam zrobić w takiej sytuacji? Oczywiście że końcu uległam, z czego nie jestem zadowolona. Oprócz tego ostatnio zaniedbałam trochę nawyk picia wody.Jestem jednak dobrej myśli, ponieważ minie trochę czasu zanim ponownie pojawię się w domu, w związku z czym nikt mnie nie bedzie namawiał do jedzenia i sama będę sobie gotowała, a więc istnieje jaka szansa że to moje odchudzanie nie zakończy się fiaskiem, za bardzo mi na tym zależy żebym miała poddać się bez walki.

Tym "optymistycznym" akcentem chciałabym zakończyć moją trochę zbyt rozwlekłą wypowiedź i życzyć Wam wszystkim miłego dnia! Pamiętajcie żeby sie nie poddawać, bo oddanie zwycięstwa walkowerem, to najgorsza z możliwych przegranych :)"don't stop doing what you're doing" Buziaczki :*


7 lutego 2015 , Komentarze (17)

Cześć Robaczki!!! :D

Ja tak tylko na chwilę...

Bo wiecie, musiałam się pochwalić (wiem, że to nieładnie, ale co mi tam, mam nadzieję że zrozumiecie:D)

-1,5kg w dół!!! Po tygodniu!!! Cudownie!!!(impreza)(tecza)

Oby tylko tak dalej :)


XoXo, Powodzenia!  <3:*

6 lutego 2015 , Komentarze (10)

GoRsZy Dzień?

Witajcie kochani! Właściwie to nie wiem co mam Wam powiedzieć, wczoraj miałam zaliczenie z filozofii... Tego chyba nie da się zrozumieć, a przynajmniej części z tego. W każdym razie ja nie potrafię. Jestem zdegustowana... ale jakimś cudem jedną część zaliczyłam i mam to z głowy (jak to mówi moja mama: "Więcej szczęścia niż rozumu" hmm... coś w tym jest) :D 

Dzisiejszy dzień był trochę... Jakby to ładnie ubrać w słowa... Nie taki jakbym chciała (czyt. roz*** walony). Rano zaspałam, o 8.00 miałam mieć zaliczenie, a obudziłam się o 7.30 i mimo że miałam ustawione 3 budziki to żadnego nie słyszałam. Wstałam w popłochu i szybko wrzuciłam na siebie pierwsze co wpadło mi w ręce, dodam że na uczelnie mam ok 2,5 km i dojście tam zajmuje mi zazwyczaj ok. 30-40min, więc nie było takiej możliwości żebym zdążyła tam idąc pieszo, tak więc skończyło się na mpk-u. Jakimś cudem zdążyłam (znowu więcej szczęścia niż rozumu), ale oczywiście nie wystarczyło mi czasu na to żeby zjeść śniadanie lub zabrać coś ze sobą, tak więc w przerwie między zajęciami skoczyłam do sklepu po jakieś lekkie śniadanie, ciągle pamiętając o tym ile kalorii powinno ono zawierać. Kiedy już wróciłam do domu, zjadłam lunch, pouczyłam się chwilę i musiałam pędzić na w-f na drugi koniec miasta, którego jak się potem okazało właściwie nie było (tzn. w-fu, a nie końca miasta:PP). Skończyło się na tym że wylądowałyśmy z koleżankami z roku w kawiarni, żeby się trochę zintegrować, bo jak dotąd jakoś nie było okazji. I co ja "mądra" zrobiłam??? Zamówiłam KAWĘ! Ale nie taką zwykłą czarną, o nie nie, bo po co? Latte! Z bitą śmietaną! Z czekoladą! I sosem malinowym! Jestem na siebie wściekła, mam na tyle dużo silnej woli żeby móc sobie odmówić takiej przyjemności (która przy okazji była napraaaawdę przepyszna, ale nie o tym...), próbowałam się usprawiedliwiać, że nie zjadłam dzisiaj tyle ile powinnam, więc to uzupełni kalorie, ale nie oszukujmy się, lepiej żebym nie zjadła nic, niż żebym raczyła się taką bombą kaloryczną, w dodatku zupełnie pustych kalorii! Ja nierozsądna... Za to nie jem kolacji. Pozostało mi tylko wierzyć, że to pierwszy i ostatni taki wybryk i że teraz będzie tylko lepiej... Chyba za dobrze i za łatwo mi szło do tej pory więc musiałam się potknąć. Kończąc filozficznie: Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera. (Seneka Młodszy) Jak widać na moim przykładzie coś w tym jest...

Trzymajmy się jednak pocieszającego i motywującego motta:

Piosenka dnia:

Teledysk do niej mnie trochę przeraża, ale dziwnie utożsamiam się z jej tekstem.

Trzymajcie się cieplutko kochani i nie poddawajcie się bo Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie. (Jean - Jacques Rousseau) Ja dalej walczę! :) :* :*

4 lutego 2015 , Komentarze (12)

Witajcie kochani :) Mówiłam wam ostatnio że po sesji zacznę ćwiczyć tak? Akurat... Sesja kończy się 20.02 a ja już dzisiaj wstałam wcześniej żeby sobie poćwiczyć, dałyście mi tyle ciekawych pomysłów na treningi że nie mogłam nie spróbować :) Mam zamiar ćwiczyć 3-4 razy w tyg, oprócz tego rezygnowałam z mpk-ów i chodzę na uczelnię pieszo :), właściwie to wszędzie chodzę pieszo, bo lubię, tylko ostatnie załamania pogodowe spowodowały że zaczęłam korzystać z komunikacji miejskiej :P W każdym razie to tyle na dzisiaj... Ja lecę na egzaminy a wy trzymajcie za mnie kciuki :) :*                                                                                                                                        A, i jeszcze jedno: postaram się co około 2 tyg dodawać do wpisu jakieś zdjęcie żeby można było sprawdzać efekty :)

Pozdrawiam was cieplutko i  trzymajcie się :) Buziaczki :*  <3

3 lutego 2015 , Komentarze (8)

Dzisiejszy dzień mogę z czystym sumieniem zaliczyć do udanych :) Nic ciekawego sie co prawda nie działo, ale od samego rana mam świetny humor, chodzę usmiechnięta od ucha do ucha :) Dziewczyny mam do was pytanie, mogłybyście mi polecić jakiś dobry krem nawilżający, taki który bedzie się sprawdzał pod podkładem? Ja uzywałam Loreal z serii wybielającej i było w porządku, ale po jakimś czasie krem zmienił konsystencję i zaczął mi się "ważyć" pod makijażem. Obecnie uzywam kremu na dzień z Tołpy z serii dermo face, sebio ale to to jeszcze nie to, nakładam go kiedy już zmyję makijaż bo nie podoba mi się efekt jaki on tworzy po nałożeniu na niego podkładu -  taki "podwójny" "rozwarstwiony". Mam z tej serii też płyn mikrozłuszczający do mycia twarzy i w sumie jestem z niego zadowolona, moja cera faktycznie się oczyściła. A wracając do kremu to mam skórę mieszaną w stronę normalnej z przebarwieniami potrądzikowymi, z którymi walczę na wszystkie sposoby ale jeszcze nie znalazłam na to niczego co by się z tym zupełnie uporało :/ Więc... jeśli macie jakieś kremy godne polecenia, które uzywałyście, albo o których słyszałyście pozytywne opinie, to proszę podzielcie się się tą wiedzą :)   Dzisiejszy wpis miał być króciótki i zwięzły, a ja znowu się rozpisałam... ahh...(kujon) (dziewczyna)  Buźka kochani :* :*

2 lutego 2015 , Komentarze (15)

To już jest koniec (prawie) pierwszego dnia, i muszę powiedzieć że było świetnie! Fantastycznie! Smacznie! Nie spodziewałam sie prawde mówiąc, że te posiłki będą takie dobre, mimo iz wybredna nie jestem. Jak gotowałam obiad to moje współlokatorki wchodziły do kuchni i pytały co ja takiego robię że to tak ładnie pachnie :) Ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona i mam nadzieję że zapał do odchudzania mi nie minie bo szkoda byloby zrezygnowac  z tak fajnych i smacznych dań :) Zaraz po sesji zabieram się za ćwiczenia, co prawda nie cierpię biegać, ale może chociaż cos modelującego, jak np. Callanetics...? Kiedyś ćwiczyłam i to mi bardzo pomagało, czułam się po tym fantastycznie więc już nie mogę się doczekac kiedy znów zacznę :) A tymczasem lecę się uczyć bo znowu siedzę na Vitalii zmiast to robić :D Swoją drogą ta stronka jest trochę uzależniająca... :D Trzymajcie się cieplutko :*<3

2 lutego 2015 , Komentarze (10)

Tak jak w temacie: jutro moja pierwsza sesja, pierwszy egzamin... Więc po co się uczyć skoro można siedzieć na Vitalii? :D (kujon) Do tej pory byłam strasznie przerażona, siedziałam i cały czas wkuwałam, ale od wczoraj jest juz troche lepiej, nie przejmuje sie aż tak bardzo, nie ja pierwsza i nie ostatnia zdaję sesję, innym się udało to może i mi się uda...? Problem tylko w tym że stres nie wpływa zbyt pozytywnie na moją dietę, ale wytrwam! Muszę!        Buziaczki :* (pa)

30 stycznia 2015 , Skomentuj

Od poniedziałku zaczynam diete, jestem meeega podekscytowana i nie moge sie doczekac, mam nadzieje ze tym razem sie uda i w koncu uzyskam wymarzoną wagę. Jestem pozytywnie nastawiona :)