Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 13


Postanowiłam, że wraz z dietą i, no powiedzmy ćwiczeniami, trzeba powalczyć ze skórą. Tym bardziej, że mam ten balsam co go dostałam w Sephorze za złotóweczkę. Wczoraj przed pracą wtarłam go gdzie potrzeba, a i dziś też się mi udało. Bo na ogół kończy się na jednym razie. Do tego odkurzyłam masażer co go kiedyś dostałam i przy jego pomocy katowałam swe zwałki. Zobaczymy na jak długo starczy zapału.
Dieta na razie w normie. Nawet śniadanie zmniejszyłam o połowę bo stwierdziłam, że nie dam rady zjeść całej kostki sera twarogowego. Nawet z pomarańczą.