Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 192


Nie pisałam, bo nie było o czym. Dieta drgnęła, ale jeszcze mam problem z wdrożeniem się w nowy rytm. Minęło dwa tygodnie szkoły, wstaję raniutko i staram się żyć według diety. ale na razie efekty marne. Co trochę spadnie to coś wyskoczy. Np imieniny Siostry wczoraj. No i jak dziś rano wtoczyłam się na wagę to natychmiast z niej spadłam. 1.5 kg w górę. Jedne imieniny! Tak więc od rana znowu przy garach, zupki, słoiczki i pudełeczka do pracy. Bo dziś przeklęty poniedziałek i siedzę 10godzin.
Ale są i pozytywy. Synek na razie zadowolony ze szkoły co niezmiernie wprawia go w zdumienie. Bo do tej pory nie wierzył, że w szkole może być normalnie. Doświadczenia z naszego miejscowego gimnazjum im. jednego z rodzajów wojsk miał koszmarne. Nie polecam tej szkoły nikomu. Co prawda boi się, że to zadowolenie może być chwilowe, ale mi też szkoła się podoba. I nauczyciele. Po wywiadówce byłam mile zaskoczona. Generalnie - frontem do ucznia, zachęcać - nie zmuszać. Jeśli praktyka będzie taka jak teoria to nie będzie źle.