Wbrew obawom nie było dziś kilograma w górę. Mimo, że nie żyłam wczoraj idealnie z dietą. Nie zdążyłam sobie ugotować obiadu więc jadłam to co chłopaki: smażone piersi z kurczaka (!!). Tyle, że posłuchałam wyznawczyni diety niełączenia w osobie mojej Mamy i zjadłam do tego furę kiszonej kapusty zamiast ziemniaków. Najadłam się, a brzuch mi tak nie spuchł jak zwykle.
Za to dziś obudziłam się z bólem gardła jak diabli i nie mam ochoty na jedzenie wcale. Zaraził mnie Synek albo dorobił fryzjer. Masaż też diabli wzięli.
ulka1970
9 listopada 2012, 15:34Uwielbiam kiszoną kapustę z marchewką, oliwą z oliwek i z odrobiną cukru. Pychota. Miłego wieczoru
mundziu
9 listopada 2012, 13:49zdrówka życzę :)