Pewnie jeszcze wróci po weekendowych bojach. Tym bardziej, że szykuje mi się imprezowy weekend. W piątek miałam mieć babski wieczór, a wczoraj szwagier zaprosił na 30-stkę. Jak się uda to wpadnę na obydwie imprezy. W sobotę za to Mama wyprawia imieniny. Tak więc szkody przewiduję znaczne. A na razie "zarabiam" żeby było co tracić. Jak pokaże mi się 97,5 wrócę do najniższej wagi jaką osiągnęłam na Vitalii w tym roku w czerwcu.
mundziu
12 grudnia 2012, 10:10jak zniknął to staraj się by nie wrócił :)