Tak jak przypuszczałam, największy problem mam z odstawieniem kawy. Nawet nie z "ochotą" na jej picie, a ze skutkami zaniku kofeiny we krwi. Wczoraj z rana było ok, ale około 15-tej głowa po prostu mi opadła nad biurkiem podczas dość monotonnego klikania myszką. Dziś jest beznadziejnie, głowa ciężka, nie mogę skupić się na pracy, trochę ściemniam. Wiem, że to przejdzie, podobnie było w listopadzie, ale nie jest to przyjemne uczucie.
Z piciem też się nie wywiązałam. Z nakazanych 3,5l wypiłam 2,4. Dziś mam za sobą już 2 litry, może się więc uda.
Jedzenie podobne jak wczoraj, burgerów narobiłam na dwa dni, nie chciało mi się kombinować.
no i zaliczyłam nakazany w I fazie trening wytrzymałościowy. Jeśli oczywiście treningiem można nazwać 10 minut na orbitreku. A płuca i tak prawie wyplułam
Malinka38757
24 lutego 2015, 22:05Napisałam taki długi komentarz i mi zerzarlo. Ale w skrócie to chciałam napisać ze moja mama jak odstawiala normalna kawę to zastępowała ja stopniowo inka ( podobno pomarańczowo waniliowy jest dobra ale to mamy opinia bo ja nie lubię :-P)
iwa1970
25 lutego 2015, 08:11Lubię Inkę, niestety jestem również na bezglutenowej. Tak więc zostaje woda i herbatki ziołowe i owocowe. Właśnie przyzwyczajam się do Roibosa
katy-waity
24 lutego 2015, 15:18„Dieta przyśpieszająca metabolizm” Haylie Pomroy? mam jej ksiazke, ciekawa..
iwa1970
24 lutego 2015, 15:21tak, na jesieni schudłam 6 kilogramów i mimo, że przez Święta sobie nie żałowałam efekt jojo znikomy. Polecam polską stronę http://szybkaprzemiana.pl/. Jest przystosowana do naszych warunków
katy-waity
24 lutego 2015, 15:23ja jestem na diecie Vitalii (smacznie dopasowana) i jestem bardzo zadowolona, ale ta książkę faktycznie warto przeczytac, bo uświadamia kilka ciekawych spraw.