3 miesiące - 3 kilogramy. Biorąc pod uwagę kompletny brak kontroli - całkiem nieźle, W międzyczasie tyle się wydarzyło, że aż trudno opisać. Najważniejsze - mój M poszedł do lekarza i zrobił badania. A tam na czerwono z góry na dół. Przestraszył się dość mocno i przeszedł na dietę. Ścisłą. Dobrze, że trafił na lekarza, który nie faszeruje od razu tabletkami, tylko kazał zmienić tryb życia. No i w ciągu miesiąca próby wątrobowe, trójglicerydy i kwas moczowy wróciły do normy. Jeszcze trochę cholesterol i białko w moczu, ale jesteśmy dobrej myśli. Schudł przy tym już 7kg i chyba mnie zawstydził. Dojrzałam do powrotu na dietę.
paniania1956
19 czerwca 2015, 10:21Pozdrawiam!
Anpio7
15 czerwca 2015, 13:13Powodzenia życzę i zdrówka dla Męża :) Wytrwałości w dietkowaniu, ale niestety za Chłopem ciężko nadążyć jak się weźmie za odchudzanie u nich jakoś to wszystko leci błyskawicznie. Pozdrawiam Ania
TWEETY6711
15 czerwca 2015, 11:58O to i dla mojego M jest jakaś szansa. Trójglicerydy ma niesamowite, aż lekarz się za głowę złapał. No ale goloneczce wczoraj nie odpuścił. Od września biorę się za niego. Mam nadzieję że do tego czasu i u mnie coś drgnie :) Pozdrowionka
Giguss
15 czerwca 2015, 07:51A mój facet to szczypiorek i przeważnie kiedy przechodzę na dietę, mam chwilę załamania, bo "on może jeść wszystko, a ja nic". ;D
iwa1970
15 czerwca 2015, 09:35znam to. zanim mój się wystraszył, każda dieta łączyła się z podwójną kuchnią. Tym bardziej, że on świetnie gotuje, szczególnie rzeczy "dobre" czyli ciężkie i tłuste. A teraz ma problem bo nie umie chudo gotować