Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
insanity nie bylo...


Czesc Wam,

spalam dzisiaj tylko 5 godzin i odczulam to o 15. Powoli zaczelo sie sciemniac, polozylam sie na lozku i tym samym stworzylam sobie pretekst zeby dzisiaj nie cwiczyc. W dodatku przez te 10 godzin, od 7 zjadlam tylko 1100kcal. Pisze "tylko", bo zazwyczaj kiedy sie dopilnuje zjadam przynajmniej 400 wiecej. Ogolnie- wolalam sobie odpuscic, tym bardziej ze wiem czym to grozi, bo 2 miesiace temu, poszlam biegac po 700 kcal!! Ale nie truchtem, bo wtedy pracowalam nad kondycja, tylko sprintem i oczywiscie na pola, no bo gdzie indziej mialabym sie wybrac? I to nie byl 1km od domu, tylko prawie 4km, mozecie sobie wyobrazic z jakim strachem wracalam i jaka predkoscia do domu. Jedyne co przy sobie mialam to paczka chusteczek ;O W akcie desperacji napilabym sie wody z kaluzy, ale mniejsza z tym. Dopiero po czasie widze jakie bledy popelnialam, jak malo bylam aktywna fizycznie i psychicznie, bo nie doczytalam pewnych rzeczy, bo nie zastanowilam sie nad konsekwencjami. Dlatego teraz odchudzajac sie chce to robic z glowa, by cialo stalo sie piekne, ale pozostalo zdrowe jak teraz! Zauwazylam ze bardzo sie przydaje tabela kalorycznosci, np. tu: http://www.tabele-kalorii.pl/  gdzie mozna sobie obliczyc, ile ogolnie kcal zjedlismy + ile w tych kcal bylo bialka, weglowodanow i tluszczu.
Na zakonczenie napisze jeszcze, ze az tak bardzo dzisiaj nie odpuscilam bo pocwiczylam posladki z Tiffany (2 bardzo fajne programy, polecam!!), nogi z Tiffany, nogi 8 minut i brzuch 8 minut. Cos tam pod ta opona na brzuchu zaczyna sie dziac!! Za tydzien zdjecia porownawcze + pomiar a to z tego wzgledu, ze mam wolne od 18.12 i biore sie ostro do pracy!! 

Do nastepnego Vitalianki!
  • gruszkin

    gruszkin

    9 grudnia 2013, 22:18

    No właśnie dzieje się pod oponą, a ona nie chce spaść...