Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po bólu.
28 grudnia 2007
Odważyłam się zważyć, ha ha, ponieważ ważę się codziennie wiem że po świętach trochę mi przybyło, ale nie aż tyle ile się obawiałam, w bilansie tygodnia wyjdę chyba jednak trochę na "-", i świetnie. Muszę przyznać, że w święta oszczędzałam dania główne( ale nie trzymałam się wogóle diety, bo byłam poza domem i nie mogłam wymagać specjalnego traktowania), ale dań typowych dla świąt czyli makówek nie mogłam sobie darować. Po świętach zaraz wróciłm do diety i bardzo się staram już nie przeginać, a ponieważ nie miałam w domu świątecznych zapasów nie mam czego wymiatać z lodówki. I BARDZO DOBRZE. Dla wszystkich Do Siego Roku i pozdrowionka z życzeniami wytrwałości. Jutro mam ważenie więc jutro okarze się jaki jest poświąteczny bilans. Trzymajcie kciuki
malgoska1571
29 grudnia 2007, 00:21Trzymam kciuki i jutro do Ciebie zajrzę .Powodzenia.Głowa do góry!Pa.
bluebutterfly6
28 grudnia 2007, 11:02życzę samych sukcesów w odchudzaniu :)