i co miało być fajnie a tu dzisiaj w dzień ważenia waga oczywiście musiała pójść do ...góry ... tym razem mam chyba usprawiedliwienie bo jestem tuż tuż przed @ a wtedy moja waga szaleje...czasem nawet do dwóch kilogramów : ( tym bardziej,że cały czas trzymam się dietki i treningów. Mój plan treningowy w październiku wygląda tak pon,wtorki,czwartki godzina treningu z trenerem następną godzinę mam dowolną (czyli bieżnia, jakieś zajęcia fitness itp) środa,sobota- wolne. W piątek trening z trenerem +spa, niedziela basen. W dni wolne kręcę hula-hop po 30 minut. A do tego ogarnąć dzieciaki i męża ;)
Teraz trochę zejdę na inny temat nasza koleżanka wczoraj miała chwilę "załamki" zachciało jej się pizzy. Mam nadzieje,że zjadła ją ze smakiem, ponieważ tak mocno trzymającej się diety i treningów osoby nie znałam ,dla mnie jest Wielka a to pokazało tylko że jest człowiekiem i myślę że nie można dać się zwariować. Nieraz kawałek zjedzony teraz z rozmysłem jest lepszy niż późniejsze rzucanie się na byle co. Jest ona osobą dzięki której tutaj jestem, po przeczytaniu jej pamiętnika pisanego z wielkim poczuciem humoru a zarazem tak prawdziwego stwierdziłam,że ja też mogę się zmienić zacząć dbać o siebie i poczuć się znowu atrakcyjną kobietą. A ten jej wczorajszy wpis pomógł mi dzisiaj się nie załamać tylko poszukać przyczyny wzrostu mojej wagi. Myślę, że wiesz o kim pisze - dziękuje ;)
Iwonawsz
8 października 2015, 13:42Nie pozostaje nic jak tylko naśladować :)