Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Iza i postanowiłam sie odchudzać ponieważ przeszkadza mi mój wygląd zewnętrzny, w nic sie nie mieszcze i chociaż mąż powtarza mi, że więcej ciała do kochania, nie jestem szczęśliwa w swoim ciele. Nie zamierzam chudnac brutalnie, stosując nie wiadomo jaką dietę. Wierzę w aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie, ale mam słomiany zapał i motywacji starcza mi na krótko, dlatego postanowiłam dołączyć do społeczności Vitaglii..

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 779
Komentarzy: 10
Założony: 27 grudnia 2013
Ostatni wpis: 30 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
izkadb

kobieta, 36 lat,

156 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Dzien trzeci tez byl, tylko zapomnialam opisac.

I.Kromka razowego chleba z serem zoltym i pomidorem
II. Mala miska bialego groszku (soczewicy) z ryzem i przecierem pomidorowym
III. Jajko i surowka z marchewki, jablka, pora, zielonej cebulki, z idrobina cytryny, grapeifruta, miodu.
IV. Kawalek pieczonej piersi z kurczaka, niecaly maly ziemniak, duszony por, pietruszka, delikatnie polane sosem.
V. Na kolacje zjem salatke z salaty, pomidora, ogorka i co tam jeszcze znajde, z jogurtem naturalnym.
Do tego duzo wody, nie wiem dokladnie ile, trzy zielone herbaty, cztery kawy.

Zrobilam piec 6min Ewy Chodakowskiej.

Bledy: za duzo kawy, sos.

Ale: nie podjadalam miedzy posilkami i nie jadlam slodyczy :) w dakszym ciagu jestem z siebie dumna.

28 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Jakos poszlo. Zaczynam powoli wierzyc, ze moze uda mi sievzmienic moje nawyki zywnieniowe.

I.Pol kromki z chuda szynka, pomidorem, ogorkiem i zielona cebulka.

II.Dwie lyzki salatki sledziowej, dwie lyzki salatki jarzynowej, malutki kawalek kabanosa (resztki ze Swiat nie moga sie przeciez zmarnowac)

III.Mala miseczka fasolki po bretonsku.

IV.Salatka z pomidora, ogorkow, cebuli, selera i Bog jeden wie z czego jeszcze, bo maz mi zrobil. Z odrobina oliwy z oliwek.

V.Cos Ala babeczka: pognieciony groszek, pietruszka i szparagi ugotowane na parze i pogniecione, cebula zeszklona na wodzie. W mojej ulubionej małej miseczce.

Do tego trzy kawy, trzy zielone herbaty, trzy szklanki wody.

Zrobiłam pięć 6min Ewy Chodakowskiej.

Moje błędy to: fasolka po bretońsku, za dużo kawy, za mało wody. Jutro postaram sie więcej pić między posiłkami. Wogole to marzy mi sie Xerox wodny, ale nie wiem czy jestem na to gotowa. Może za tydz.

Zadowolona jestem z tego, że nie jadłam słodyczy, chociaż mmialam okazje, bo świąteczne ciasta dalej leżą i kuszą. Nie podjadalam między posiłkami, a wczoraj pierwszy raz chyba od roku po kolacji o 7 nie jadłam juz nic..

Jest tovwyzwanie, ale zaczynam wierzyć, że dam radę. 

27 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Bede pisac krotko, bo nie mam duzo czasu.

Dzis zaczelam walke o lepsza sylwetke.
Oto co jadlam:

SNIADANIE:Dwa kawalki ciasta (zanim postanowilam sie ogarnac)
DRUGIE SNIADANIE: Jajko z warzywami (kilka szparag, dwie marchewki, ogorek)
LUNCH: Jajko (jakos tak wyszlo, ze nie mialam czasu na przygotowanie nic innego, a jajo lezalo ugotowane na blacie w kuchni)
OBIAD: Bardzo mala miska zupy ogorkowej i trzy pierogi z kapusta i grzybami
KOLACJA:Ryba z warzywami (szparagi, pietruszka, seler, salata)

Do tego wypilam trzy kawy, jedna bez cukru, zielona herbate, miete i kilka szklanek wody.

Zrobilam piec szesciominutowek Ewy Chodakowskiej (myslalam, ze umre)i bylam na spacerze z psem, nie wiem jak dlugim, ale moje nogi odczuly to jak czterdziesci min przynajmniej.

Ogolnie, jestem z siebie dumna. Biorac pod uwage moje ostatnie ciagi jedzeniowe i hrak aktywnosci fizycznej, uwazam, ze dzis poszlo mi niezle. Zobaczymy, co sie bedzie dzialo dalej..