Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mała spowiedź


Taak.. Zawsze byłam pączuszkiem ;) chociaż hola hola urodziłam się dwa tygodnie wcześniej niż powinnam i to był jedyny czas kiedy byłam dłuższa niż szersza.. Tak. Babcia mnie ostro zaczęła dokarmiać a później wręcz pokochałam jedzenie.  Dać mi cza było tylko zeszycik do pisania malowania papu i dziecka nie było.. W sumie to były chyba moje ulubione zajęcia.. Lubiłam siedzieć w książkach, dalej lubię :) Rower? Gdziee tam.. Mój brat śmigał jak szalony a ja?  Poszłam do tatusia żeby zmajstrowal mi motorynke (pomijając fakt że był cały w skowronkach bo to jego konik)  teraz zastanawiam się czy odziedziczyłam po nim pasję czy już wtedy objawilo się moje lenistwo? Dziewczyna na motorynie wooow ;) i wyobraźcie sobie mimo wszystko zaczęłam lepiej gadać z chłopakami niż dziewczynami.. Teraz z perspektywy czasu podejrzewam że chodziło o te dwa koła ;) co dalej?  Mój kolega zawodowo grał w siatkówkę..oj zaangażowałam się przyjmowałam zagrywki prawie jak Ignaczak ;) Trochę mnie ubyło.. Ale przyszły egzaminy zawody miłosne..i choć starałam się być bardzo silna wszystko zajadalam o mojej wrażliwości wiedziała tylko zryczana poduszka i mama.. Milion prób.. Milion Porażek.. Wielki dołek..matura.. Zlitowala się nade mną moja ciocia i sciagnela mnie do siebie bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić moje ukochane dziennikarstwo przestało mnie cieszyć przeżywałam rozstanie.  Było mi na maxa ciężko tym bardziej że na świat przyszedł mój drugi braciszek i chciałam być z moją rodzinka.. Przyleciał po mnie mój P. Którego wtedy odrzuciłam i gdyby nie czekał na mnie 4 lata teraz nie byłabym prawie najszczesliwsza kobieta na świecie.. Ciocia przygarnela mnie jak córkę znalazła pracę i dała szansę wspierała i gotowala jak mama.. No właśnie :) a dodam baaardzo ważna rzecz nigdy nie chciałam się uczyć gotować nie znosiłam kuchni.. Kochałam tylko konsumowac podobno jak jadłam miałam takie iskierki w oczach że to było największe podziękowanie za trud włożony w cale gotowanie.. Milion prób.. Milion porażek.. Pracowałam w restauracji wkładając w desery i starter całe moje serce..później na lotnisku biznes class miała też wypieszczone posiłki, w sabwayu miałam stałą kolejkę po czym w nocy robiłam imprezowiczom burgery w centrum..Moja ciocia wyjechała i moje dwie radości ( dwóch chrzesnikow).. Musiałam jeszcze zostać wszystko pozalatwiac.. Zaczęłam sprzątać w szkole i wtedy zauważyłam że coraz ciężej mi idzie bo zajadalam smutek i tęsknotę..W moim życiu znowu pojawił się P. Wspierał wspiera pomaga.. Oboje zawsze mieliśmy skłonności do wiekszosci.. I kiedy kleknal na kolana i się oświadczył byłam najszczesliwsza na świecie bo to facet ktory dlugo czekał i walczył o nas. Teraz i dla niego i dla siebie i dla rodziny która martwi się o moje zdrowie ja chcę zawalczyć oto żeby się już siebie nie wstydzić nie oszukiwać nie jojczyc że bolą plecy chce zawalczyć o siebie o nasze zdrowie i o to żeby być piękna panna młoda nie mająca problemu z rozmiarem sukni ;)

Uff jakoś mi lżej..  Narazie tylko na duszy ale już nie długo i na wadze mam nadzieję :) 

Całuski od serca :D

  • ertna

    ertna

    25 stycznia 2015, 22:10

    Trzymam mocno kciuki...Na pewno się uda..Powodzonka w realizacji wymarzonego celu :)