Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Dziękuję za wsparcie, podbudowały mnie Wasze pocieszające słowa :)
Wczorajsze ważenie wreszcie pokazało  spadek, ale nie wiem czy to kwestia diety (mimo że we wtorek oddałam krew i od razu pochłonęłam dwie tabliczki mlecznej czekolady...), czy też bardziej tego, że zmobilizowaliśmy się z P. do regularnego biegania. Postanowiliśmy realizować program 40 minut biegu (tutaj) .   Na razie 3,5 minuty biegu na 2,5 marszu i tak przynajmniej do niedzieli, ale zauważam już różnicę. Przede wszystkim - wbiłam się w swoje jeansy motywatory - kupione w październiku, celowo rozmiar za mało, ale za to o wymarzonym fasonie i kolorze. :) Na razie ciągle na wdechu i jak chodzę w nich za długo to cierpię, ale przynajmniej już w nie weszłam :D Polecam bieganie!
A dziś kupujemy z P. nową, wiosennie zieloną wykładzinę :D

PS. Wczoraj zgrzeszyłam piwem z sokiem imbirowym i kawałkiem kiełbaski z grilla, bo poczułam się usprawiedliwiona juwenaliowym koncertem, ale już jestem grzeczna ;)