Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kto życia nie ceni, niewart go" L. da Vinci "Nie będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy" Witkacy "Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań" A. Nowak z RazDwaTrzy "[...] miłość jest jak drzewo: sama z siebie rośnie, głęboko zapuszcza korzenie w całą istotę człowieka i nieraz na ruinie serca dalej się zieleni." Victor Hugo "Seks jest odmianą ekonomii" Woody Allen "Przy całej złudności i znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat" DESIDERATA "Myślę zresztą, że zawsze jest lepiej iść niż tkwić. Tu się przynajmniej czuje ruch powietrza dookoła głowy" E. Stachura "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać." "Głupota nie zwalnia od myślenia" "Są czasy, kiedy ludzie mówiąc przez sen kłamią" St. J. Lec

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5657
Komentarzy: 39
Założony: 7 marca 2011
Ostatni wpis: 10 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
j4gatka

kobieta, 37 lat, Gdynia

173 cm, 127.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2014 , Komentarze (3)


źródło

Jak się robi w instytucji kultury, to weekendy może rzadko ma się wolne, ale za to te wolne poniedziałki... ;) W sam raz na wiosenne porządki, mycie okien i odrobinę pozytywnego naładowania.
W pudełku mam skrojone materiały na portfel w groszki, zdekupażowana pin-upowa komódka czeka na wypełnienie podręcznymi bzdurkami, a ja zamiast tego dziarsko zabieram się za sprzątanie, by na wiosnę nasze maleńkie mieszkanko lśniło! Taka jestem dzielna ;)

Od tygodnia znów jestem na diecie Vitalii. Trochę nie mam motywacji do ćwiczeń, przyznam się, że dwa treningi pominęłam, ale za to wczoraj z P. odwiedziliśmy Decathlon i zamiast butów "do chodzenia" (wiedzieliście, że jest taka osobna kategoria? ;)) wyniosłam piłkę do ćwiczeń. Jest ogromna, zajmuje pół pokoju i mój pies strasznie się jej boi, ale podobno jest świetna na kręgosłup, a to przy moich skrzywieniach, dyskopatiach, osteofitach i kto wie co jeszcze jest naprawdę ważne.
Poza tym chyba podejmę wyzwanie pływackie i przepłynę kanał La Manche w tym miesiącu ;) oczywiście na raty i w warunkach basenowych ;) ;) ;)
Zapuściłam się ostatnio przez pracę w korpo. Już na siebie patrzeć nie mogłam. Niby teraz więcej się ruszam, ale zła dieta (to ciągłe jedzenie pizzy na mieście i same jogurty w pracy) swoje zrobiła. Dlatego zdecydowałam się ponownie wykupić sobie dietę Vitaliową i wziąć się za siebie. Kiedyś się udało zrzucić ponad 20 kg to i teraz mi się uda. Zdjęcia z mojego najlepszego okresu (uwierzycie, że udało mi się wtedy dojść do 69 kg!?!) są dla mnie najsilniejszą motywacją, a zatem...

chcę znów wyglądać tak!:

13 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Rany,
wieki mnie tu nie było.

Przybrało mi się parę kg przez pracę w gastronomii (niby noszenie talerzy powinno spalać kalorie, ale te wszystkie podjadane smakowitości w kuchni...), fastfoody i dużo imprez z przekąskami i kalorycznym alkoholem...

Ale - zostało mi pół roku! projekt sukienki ślubnej mam wybrany i muszę wziąć się za siebie, by wyglądać jeszcze bardziej olśniewająco niż zawsze ;)

9 lipca 2011 , Komentarze (5)

ZARĘCZYŁAM SIĘ :D
Mój P. zabrał mnie w naszą rocznicę do aquaparku, na spacer plażą z Sopotu do Orłowa, na pyszną rybkę do Tawerny Orłowskiej i potem na molo, czyli w miejscu w którym byliśmy na pierwszej prawdziwej randce, przyklęknął i spytał mnie o rękę :) Zatkało mnie z początku, ale oczywiście że się zgodziłam i mam teraz na palcu złoty pierścionek z akwamaryną  (bo nie znoszę białych kamieni, więc diament odpadał) :) Datę wstępnie ustalamy na przyszły wrzesień :)
Musiałam się pochwalić :D

16 czerwca 2011 , Komentarze (7)

Zgodnie z prośbami publikuję zdjęcia nowych nabytków. Na ogień pierwszy - spodenki. Przeszłam całą Galerię Bałtycką w ich poszukiwaniu i w końcu dorwałam w Strafivariusie takie, w których się dobrze czułam. Rozmiar 38 :)



I nabytek numer dwa - kostium kąpielowy:

Co myślicie? Mogę się tak pokazać wśród ludzi?

13 czerwca 2011 , Komentarze (2)

I po maratonie - wreszcie, bo byłam już mega zmęczona.
Robiłam kawę Sonii Bohosiewicz i Krystynie Jandzie i mnóstwu innych osób, no i polewałam tequilę Chyrze ;)
A teraz trzy dni wolnego od pracy, sesja i od dziś jedziemy dalej z dietą. Zmniejszyłam trochę tempo chudnięcia, bo muszę powoli zacząć się przyzwyczajać do normalnego jedzenia.
Plan na środę, poegzaminowo, wakacyjnie: Galeria Bałtycka i kupno mego pierwszego w życiu stroju dwuczęściowego i szortów jeansowych! Jupikayey!

6 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Na czas festiwalu filmów dietę zawieszam. Tzn. nie zawieszam zupełnie - obżarstwa nie będzie, słodyczy też unikam (chociaż lody gałkowe z Mariolki i Domu Czekolady to moja słabość :(( ). Ale vitaliowej diety zakładającej 5 posiłków i wymagającej ode mnie wkładu pracy nie będę w tym tygodniu stosować. Ledwo mam czas wpaść do domu, zjeść coś, co mi przygotuje P. (dziś np cukinie zapiekane z farszem z ryżu, pomidorów, cebuli, czosnku i cukinii ;)) i do kolejnej pracy... Jak się w tej sytuacji przygotować do sesji? Sama nie wiem.
Trzymajcie kciuki, żebym nie padła na ryjek przed końcem tygodnia ;)

2 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Tak mnie naszło, by ku motywacji mojej i Waszej dodać tabelkę swoich wymiarów z 5 tygodnia 2010 (czyli z początków mojego odchudzania, ale już po 10kg spadku - to był pierwszy moment, w którym odważyłam się pomierzyć swoje ciało :)) oraz z dnia dzisiejszego :)

5 tydzień 2010:
waga - 84 kg
Obwód biustu: 102 cm
Obwód talii: 83 cm
Obwód pępka: 93 cm
Obwód biodra: 102 cm
Obwód uda: 64 cm
Obwód łydki: 44 cm
Obwód ramienia: 33 cm
Obwód szyi: 33 cm

2. 06. 2011
waga: 67,5 kg
Obwód biustu: 88 cm
Obwód talii: 71 cm
Obwód pępka: 81 cm
Obwód biodra: 88 cm
Obwód uda: 55 cm
Obwód łydki: 39 cm
Obwód ramienia: 29 cm
Obwód szyi: 32 cm

Najbardziej mi żal tego biustu ;) Swoją drogą inwestuję w różne kremy ujędrniające te okolice, ale na jakieś specjalne cudo jeszcze nie trafiłam... macie jakieś sprawdzone kremy?

A dziś wpadają do mnie teściowie, więc upiekłam zdrowe ciacho z truskawkami.
Przepis polecam z tej stronki: Mała Cukierenka

A moje wygląda tak:

1 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Zaczynam się przekonywać, że nie o to chodzi, by być chudym, jak szczypiorek, ale by się dobrze czuć z własnym ciałem. Może osiągnęłam wagowo granicę idealną dla siebie i bardziej już nie schudnę? W każdym bądź razie - nie powinnam była się ważyć niedługo po obiedzie i miseczce lodów calypso (mama dała mi na Dzień Dziecka, nie mogłam się oprzeć...). Nie powinnam była, bo waga wskazuje okropną liczbę! Ale zobaczymy jutro ;)
Poza tym ostatnio biegam, więc i mięśnie mi się wyrabiają, a zatem i waga może skakać. Liczy się dobre samopoczucie, tak? No! Teraz tylko muszę sprawić, by moje blade nogi zaczęły przypominać kolorystyką inne dziewczyny chodzące po bulwarze w bikini (swoją drogą, to frustrujące patrzeć z okien muzeum, w którym mam praktyki na dziesiątki plażowiczów wygrzewających się w słoneczku...) i wskoczę w szorty! A co!

Przyszły tydzień to będzie dla mnie jakaś masakra. Zaczyna się festiwal i mam 6 zmian w pracy (16-24), a jeszcze od 8 siedzę w tym muzeum w ramach praktyk... I tak od poniedziałku do piątku... Będę chodzić jak panda, oczy na zapałki i jedziemy. Tylko jak w takich warunkach zdać sesję?

21 maja 2011 , Skomentuj

Dziękuję za wsparcie, podbudowały mnie Wasze pocieszające słowa :)
Wczorajsze ważenie wreszcie pokazało  spadek, ale nie wiem czy to kwestia diety (mimo że we wtorek oddałam krew i od razu pochłonęłam dwie tabliczki mlecznej czekolady...), czy też bardziej tego, że zmobilizowaliśmy się z P. do regularnego biegania. Postanowiliśmy realizować program 40 minut biegu (tutaj) .   Na razie 3,5 minuty biegu na 2,5 marszu i tak przynajmniej do niedzieli, ale zauważam już różnicę. Przede wszystkim - wbiłam się w swoje jeansy motywatory - kupione w październiku, celowo rozmiar za mało, ale za to o wymarzonym fasonie i kolorze. :) Na razie ciągle na wdechu i jak chodzę w nich za długo to cierpię, ale przynajmniej już w nie weszłam :D Polecam bieganie!
A dziś kupujemy z P. nową, wiosennie zieloną wykładzinę :D

PS. Wczoraj zgrzeszyłam piwem z sokiem imbirowym i kawałkiem kiełbaski z grilla, bo poczułam się usprawiedliwiona juwenaliowym koncertem, ale już jestem grzeczna ;)

10 maja 2011 , Komentarze (3)

Lekko się dziś podłamałam. Weszłam na wagę i ona ciągle stoi. Utrzymuję tą dietę vitalii, staram się naprawdę do niej stosować (choć przyznaję, zdarzają mi się grzeszki :( ), a waga od 2 tygodni stoi. Czy okres może aż tak wpływać na zatrzymanie wody w organizmie i podwyższać wagę, czy to ta dieta już nie działa?
Zmieniłam Siłę Błonnika na Vitalekką i może to pomoże.