Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tydzień masakry.


Na czas festiwalu filmów dietę zawieszam. Tzn. nie zawieszam zupełnie - obżarstwa nie będzie, słodyczy też unikam (chociaż lody gałkowe z Mariolki i Domu Czekolady to moja słabość :(( ). Ale vitaliowej diety zakładającej 5 posiłków i wymagającej ode mnie wkładu pracy nie będę w tym tygodniu stosować. Ledwo mam czas wpaść do domu, zjeść coś, co mi przygotuje P. (dziś np cukinie zapiekane z farszem z ryżu, pomidorów, cebuli, czosnku i cukinii ;)) i do kolejnej pracy... Jak się w tej sytuacji przygotować do sesji? Sama nie wiem.
Trzymajcie kciuki, żebym nie padła na ryjek przed końcem tygodnia ;)
  • basic32

    basic32

    6 czerwca 2011, 18:29

    mocno trzymam

  • blondyneczka.kama

    blondyneczka.kama

    6 czerwca 2011, 14:02

    z Ciebie dziewczyna :) mam nadzieję, że jakoś nad tym zapanujesz :) sama bym nie miała czasu robić takich posiłków :) więc w zupełności rozumiem Twoje podejście ;) ja mam podobnie z dietą... nie moge się teraz postarać, bo mam sesje,a nauka zajmuje mi dziennie ok 12 godzin :/