Jak w temacie.
Piję, piję, piję.. Staram się jeść dietetycznie. Ale nadal nie mogę przestawić się na niejedzenie wieczorne. Wtedy odzywa się mój głód.
Mam mniejszy apetyt na słodycze.
Ale wczoraj zgrzeszyłam, no zgrzeszyłam porządnie, i nieważne, że Dzień Ojca, po imprezie u tatusia dołożyłam sobie sama w domku, to jak z nałogowym alkoholikiem, musi "dopić".
Może powinnam się leczyć?
Waga ok. 94. To jakiś koszmar.
Ale walczę.
fitnessmania
19 września 2013, 15:14Znalazlam w necie artykul o tabletkach na odchudzanie, wpisz sobie w google - nadwaga to juz mnie nie dotyczy - myslisz ze to zadziala?
Dana40
26 czerwca 2013, 11:05Pij dużo zagryź marchewką moze warzywem ajkś w razie głodu lub plasterem szynki , białka chudego bez dodatku to pobudza metabolizm .
nena111
25 czerwca 2013, 08:22Nie poddawaj sie,nie jestesmy cyborgami i mamy prawo do slabosci,najwazniejsze,by nie staly sie regula.Tez tak czasem mam,ze usze dozrec,ale walcze z tym.Powodzenia:)
zosienka63
24 czerwca 2013, 13:52Witaj w gronie" nałogowych podjadaczy , " ale walczmy , raz jest lepiej , raz jest gorzej . pozdrawiam
Mileczna
24 czerwca 2013, 12:37nie poddawaj się...nie jest łatwo przestac być jedzenioholikiem...moze nawet się nie da tylko odpowiednio sie pilnując poprostu stopuje sie proces...trzymam kciuki!
Trendgirl
24 czerwca 2013, 12:27Walcz dalej i nie poddawaj się. Wieczorne napady mogą najczęściej są wtedy, kiedy za mało jemy w dzień i nas później ciągnie. Może spróbuj dołączyć jakieś suplementy.