Moja spowiedź
Nie mam czasu pisać codziennie w pamiętniku, ale dziś postanowiłam podsumować chociaż tydzień. Tydzień generalnie na plusie, bez większych wpadek, choć się zdarzają czasem. Tydzień trudny, bo w pracy mi się coś tam kiełbasi i musiałam jechać do centrali, więc i delegacja była po drodze i to pewnikiem z tego powodu waga lekko poszła w górę w stosunku do tego, co pokazała w tygodniu, ale się tym nie martwię, bo i tak w porównaniu do tego , co było tydzień temu pokazało 1,5 kg mniej.
Dobre i tyle, ważne , że do tyłu.
Liczyłam na większy spadek, ale cieszę się i z tego.
Najważniejsze, że ćwiczę, wróciłam znów do brzuszków, a powrót ten zawdzięczam koleżankom z innego forum, a szczególnie jednej, która podpowiedziała, gdzie zobaczyć jak się takie brzuszki prawidłowo robi, bo okazuje się, że robiłam źle i dlatego tak się do nich uprzedziłam. Pierwsze serie poszły po 60 szt, później 100, a wczoraj już zrobiłam 120. Będę zwiekszać jeszcze jak się da, bo czuję, że jednak brzuch pracuje. Poza tym, to doczytałam się na kafeterii, że trochę inaczej dziewczyny kręcą na rowerku stacjonarnym. Ja sobie kręciłam na najniższym obciążeniu, bo swego czasu takie miałam zalecenia od dietetyka, ale teraz skupiam się na tym, żeby kręcić w odpowiednim pulsie, który dla mnie wynosi min. 126, a maks. 140. Dziwne, ale to działa i schodzę wreszcie z rowerka spocona jak mysz.
Może więc to wszystko razem zacznie przynosić jakieś efekty. Dowodzi to jednak niezbicie jak ważny jest kontakt z ludźmi i wymiana informacji. No i to wsparcie, które od Was Kochani otrzymuję jest bezcenne, nikt inny nie potrafi tak zrozumieć osoby odchudzającej się, jak inna walcząca z sadełkiem.
Dziękuję z całego serducha i proszę o więcej. Ja też się staram i będę się starać wspierać Was jeszcze mocniej.
Magdam5i
4 lutego 2013, 12:58Woda czy nie woda 1 kg mniej! :) Trzymaj tak dalej! :))
JAG6910
3 lutego 2013, 12:37Dziękuję dziewczyny, ale nie bardzo chyba mi się gratulacje należą, bo na mój gust, to tylko woda zlazła, ale fakt - walczę!!!! I nie poddaję się póki co, zresztą nie ma takiej opcji, spaliła bym się przecież ze wstydu;)))))
Abagta
3 lutego 2013, 09:12Ja też chcę tyle brzuszków robić, proszę mnie oświecić co do tego magicznego sposobu :P
Aginson
3 lutego 2013, 03:09No dokładnie Agusia, przy takim tętnie najlepiej spala się tłuszczyk:) Ja cały czas na siłce przeciążałam serce bo chciałam być lepsza kondycyjnie i przyznaję, że czasem tętno miałam powyżej 180 ... Ale doszłam do wniosku, że nie ma co. Staram się teraz ćwiczyć przy tętnie 140 tylko dłużej. Gratuluję spadku Aguś! Ty to jesteś prawdziwie silna kobieta! Wynik 1,5 kg na tydzień to na prawdę dobry wynik!:)
piekna.i.mloda
2 lutego 2013, 23:14trzymam kciuki za Twoje dalsz spadki, dobrze, ze korygujesz to co Ci nie przynosi efektow :)) bo zawsze co dwie glowy.... milej niedzieli :))))
limonka80
2 lutego 2013, 16:44Spadek piękny,nie ma co :) Ja na początku też nie wiedziałam ,że trzeba jeździć w odpowiednim tempie.Podpowiedział mi dopiero kolega-sąsiad ,który prowadzi fitness w ośrodku nad morzem.Będziemy razem pocić się jak szczury :)))))
Joakoz1967
2 lutego 2013, 15:01jak na tydzień rewelacja.Motywacja godna podziwu a kociak przepiękny:)