Moja waga spadła jeszcze niżej niż przed okresem. Przed 79,8 a po 79,3 :D
Ale dni wcześniejsze były ciężkie smutne i w ogóle. I przyznaje się do ciasta i torta i babeczki i butelki vermuta białego wypitego z moim nie-mężem.
Trochę nagrzeszyłam z kaloriami, ale za to przetrwałam psychicznie.
Bo ludzie są bezczelnymi, aroganckimi, zakłamanymi naciągaczami i oszustami :-(
Co będzie dalej nie wiem. Mogę liczyć tylko na zdrowy rozsądek i sprawiedliwość w głowach innych...
mery90
21 stycznia 2013, 18:44Gratuluję! Świetny wynik! Nie patrz się do tyłu na te ciasta i babeczki, czasem można trochę zgrzeszyć :) Byle nie codziennie :)
kasia165
21 stycznia 2013, 10:45super, że waga spada ;) od czasu do czasu słodkie nie zaszkodzi ;) najważniejsze, byś nie poddała się psychicznie ;) trzymaj się ;)
spaula
21 stycznia 2013, 09:35Jezu , kochana do pierwszego wytłuszczonego zdania - podpisuję się pod nim nogami i rękami ; ( mi przyszło z taką jedną mieszkać ;(( blech nagrzeszyłaś ale teraz bądź grzeczna ;*