Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Minął tydzień...


...od rozpoczęcia diety.
Nie mogę powiedzieć, żeby był 'ciężki' - czego się na początku bardzo obawiałam. Nie miałam problemu z zachowaniem reżimu. Oby tak dalej.
Główny problem jak dla mnie, to ciągłe pilnowanie tego, co ja mam właściwie za chwilę zjeść. Po pięć razy sprawdzanie w kompie, czy tego masła to ma być łyżeczka czy pół, a oliwek to cztery czy pięć i czy mogłabym wymienić coś, czego mi brakuje. No cóż, codziennie gapienie się w serwis Vitalii zabierało mi tak uśredniając około godziny życia. To wg mnie duży minus, bo w tej chwili mam na to czas, ale za tydzień mogę już go nie mieć. Mam nadzieję, że z czasem będzie to przychodzić automatycznie.
Spadek wagi po pierwszym tygodniu diety nie powala, ale nie jestem zdziwiona z takiego efektu. Już zdążyłam zauważyć, że w ciągu miesiąca są tygodnie, gdy waga praktycznie się zatrzymuje i takie, w których kilogramy uciekają niewiadomo którędy. Czekam na miesięczny bilans za 3 tygodnie. Jeśli wtedy nie będzie 3 kg mniej, to się będę martwić.