Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tu dobrze, tam gorzej ;(


Waga spada. Dzisiaj rano nie mogłam uwierzyć, bo wyniosła 70,70 kg. Czyli po pierwsze weszłam wreszcie w zakres wagi prawidłowej (poniżej 71), po drugie jeszcze niecały kilogram mi został, żeby zobaczyć magiczną '6' z przodu ;)
Ale na tym się kończą dobre wieści. Czy to z powodu załamania pogody, czy innego, dochrapałam się zapalenia pęcherza. Ciekawe, czy ma to coś wspólnego z dietą? Coś/jakoś im bardziej jestem zadowolona z wagi, tym zdrowie mi się bardziej odzywa. :(