Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W dół, ciągle w dół...


Mimo wczorajszego obżarstwa (ponad 1800 kcal) dzisiaj waga mnie ponownie zaskoczyła pokazując 68.6 kg. Po śniadaniu - na ćwiczenia. Godzina ABT i na bieżni i... tadam... jednym ciągiem przebiegnięte 1700 m. Obiecywałam sobie 1500. Więc sukces z małym plusem. ;) Prawie bym zrezygnowała, gdyby na bieżni obok ktoś nie zaczął również biec. Prawdę mówiąc zdecydowanie lepiej się wtedy biegnie niż samemu. Kurcze, bieganie jako sport uprawiany samodzielnie bardzo mi się podoba. Nie ma dużych wymagań - dobre buty, ale buty zawsze kupuję dobre, również do chodzenia - i można wyjść gdziekolwiek i po prostu - biec. Dojrzewam już chyba trzeci rok, żeby zacząć. Teraz staram się właśnie na bieżni zwiększać dystans, choć osiągnięte 1700 m u regularnych biegaczy wywoła pewnie uśmiech na twarzy. Może ktoś mi podpowie, co zrobić, żeby w trakcie biegu się tak nie nudzić? Bo chyba to jest dla mnie największym demobilizatorem. Ostatnio liczę sobie kroki i przez to mniej się niecierpliwię, że tak biegnę i biegnę a metrów nie przybywa.
  • agniecha06

    agniecha06

    19 lipca 2009, 14:38

    Pytałaś mnie co robić, żeby się nie nudzić podczas biegu...hmmm. Ja wkładam słuchawki w uszy i "układam sobie w głowie" swoje sprawy. Nie rozglądam się, nie zwiedzam, po prostu biegnę. Słyszałam, że dobrze jest wyznaczyć sobie ze 2-3 trasy i codziennie biegać inną. Nie nudzę się podczas biegu, po prostu biegnę. Pozdrawiam!