Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec leniuchowania...

Wracam dzisiaj na siłownie
miałam mała przerwę bo pracy dużo i po 12 godzin wiec byłam tak wytyrana przez 6 dni ze skzoda gadac.Ale dzisiaj mam na 14 do pracy wiec cisne na siłownie zmeczyc moje zastałe miśnie:)
5 dni przerwy to stanowczo za dużo.Jak tylko dostane wypłate to cisne po karnecik na vacu chyba.Drogi jest 240 zł ale no cóż.Moja waga to wariatka...nie moge tego zbolec ze sylwetka mi zeszczuplała a wagi ani drgneła.Miałam przejściowe załamanie i naprawde mi sie juz nie chciało...ale mysle ze moje ciałko mnie sprawdza i chce zobaczyc czy jestem silna i sobie czy poradze czy sie poddam:) Ale zbaram siły i się nie poddaje..o nie nie nie .
Jest piekne słoneczko wszystko pachnie juz nadchodząca wiosną wiec jeszcze troche i trzeba bedzie sie rozebrac z tych kurek itd....no własnie dlatego trezba dalej intensywnie cisnac na siłke:)
Stwierdzam ze jem za mało warzyw...ale postaram sie nad tym panowac i zjadac ich wiecej.chyba 5 posilkó to jednak dla mnie za duzo.chyba znó bede jest 3 albo 4 .Moje cm tez staneły ale spoko....mam duzo pozytywnej nadzieji wiec WALCZE DALEJ.Wygrana bedzie moje piękne ciałko.Bede tak długo walczyc az waga pokaże 75 kg .NIE ODPUSZCZE SOBIE TEGO CHODZ BYM MIAŁA PAŚĆ.

Do usłyszonka póżniej.:))))
  • YoQiero

    YoQiero

    2 marca 2011, 10:20

    Podoba mi sie twoja determinacja!