Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wieczór. Dzień czwarty.


Już wszystko wiem! To na pewno, na pewno przez @ jestem taka głodna! Bo niemożliwe, żeby nie wydzielały mi się ciała ketonowe... Pochłaniam żarcie i pochłaniam. Z braku czasu nieco zmodyfikowałam jadłospis, ale co tam. Dla zdrowia wypiłam też Plusssz
@ dostałam kilkanaście godzin za wcześnie - powinnam jutro między 8 a 10, a tu bach, dzisiaj w pracy o 19. Kompletnie nieprzygotowana, nie miałam nawet środków higienicznych.
Od rana zjadłam szklankę mleka 0,5% z otrębami, 2 serki naturalne 3%, do jednego dolałam aromat waniliowy, pieczona pangę z chilli i curry, kalmary z majonezem Dukana i teraz 333g twarogu 0%. Chyba wciągnę jeszcze pół makreli. Dużo piłam.
Wnerwa dostałam w pracy, bo koleżanka stwierdziła że odchodzi, bo jej nie pasuje pensja i godziny pracy. I tak została sekretarką dyrektora. No sorry, każdej z nas nie pasuje pensja i godziny pracy! Gdzie tu sprawiedliwość?? Ze złości nawrzeszczałam na klienta, a ten poszedł na skargę
Tym optymistycznym akcentem zakończę.