Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wściekła...


Jestem wściekła taka...

Na siebie, na los, na świat...

Kolejny tydzień spaprany...

Jakoś to tak wychodzi, że do połowy tygodnia się trzymam, ćwiczę pięknie ładnie; potem dzień czy dwa trzymam dietę, ale odpuszczam ćwiczenia, a ostatnie dwa dni płyyynęę... Jem czekoladę, jem smażone ziemniaczki, piję kakao, jem, jem, jem...

A teraz w dodatku się przeziębiłam  Nie spałam całą noc, jestem zatkana, wymęczona i mdli mnie... W pracy do 13:20... Słabo mi, więc oczywiście odruchowo, nie myśląc, że jest post, chapsnęłam kostkę czekolady i kawałek ciasta ze śliwką... Heh.

Muszę już wytrzymac tylko do 10, zjem spokojnie owsiankę i spróbuję znów wejść w rytm 10/14... Co do ćwiczeń nic nie obiecuję, przypuszczam że zasnę snem sprawiedliwego.

  • montignaczka

    montignaczka

    1 października 2013, 11:27

    uuu to lecz to! Bylaś u lekarza?

  • Sunniva89

    Sunniva89

    28 września 2013, 17:08

    Nawet jesli codziennie zawalasz to i tak się staraj dalej dietować :) Zawsze to lepsze niz jak całkowicie puścisz hamulce.

  • Sunniva89

    Sunniva89

    28 września 2013, 15:01

    Nawet jesli zawalisz diete to trudno , zjadłaś co zjadłas i odchudzaj sie dalej mimo że podjadłaś..!

  • montignaczka

    montignaczka

    23 września 2013, 09:23

    trzymaj się! ja tez pozeram czekolade, nutelle i piję kakao (to ostatnie akurat wskazane). jak będziesz cwiczyć, to spalisz :)