Witajcie!
Ostatnio zainstalowałam sobie na telefonie aplikację mierzącą ilość kroków - Pacer. Wczoraj miałam okazję ją sprawdzić. Włączyłam gps oraz opcję mierzenia odległości i wyszłam na poszukiwania pędów bambusa, które w prawie całym mieście zostały wykupione
Pogoda co prawda nie sprzyjała spacerom (strasznie wilgotno i zimno),ale cóż... Na koniec wyszło mi takie cóś:
- czas - 2h 4min.
- kroki - 9152
- odległość - 8,1km
- spalone kalorie - 503
Zastanawiam się jak bardzo zakłamane mogą być te wyniki? Muszę kiedyś przejść się kawałek, policzyć kroki i zobaczyć jaki jest próg zaufania dla tego typu aplikacji
Czy ktoś z Was używa takich pomocników mierzących Wasze osiągi?
Poza tym wieczorem zrobiłam sobie dwie serie ćwiczeń na szybko: brzuszki (łokieć-kolano), wymachy nóg w tył, wymachy nóg na boki (ale tutaj czuć mięśnie ) oraz na koniec 2 razy po 1 min deski.
Oczywiście szóste piętro po schodach też było - a co! Ciekawe kiedy uda mi się wejść bez kującego bólu w nogach lub tej lekkiej zadyszki
Z jedzeniem wyszło prawie dobrze, ale jak wiemy prawie robi wielką różnicę :
- śniadanie - mieszanka płatków (owsiane, orkiszowe, jaglane), amarantus, płatki migdałów, orzechy laskowe, żurawina z mlekiem
- lunch - dwie parówki z ketchupem i musztardą oraz bułka z serem z Lidla (moje "guilty pleasure" )
- obiad - zupa pomidorowa z makaronem
- kolacja - czerwone curry (niestety bardzo późno, ok. 22:00, na szczęście i nieszczęście chodzę spać ok. 24:00 więc dało radę mam nadzieję )
Poza tym namiętnie staram się oduczyć trzymania nogi na nogę - rany jakie to trudne!! same mi uciekają i zanim się spostrzegę już mam zaplecione
Złapała mnie wczoraj chcica na zupkę z proszku, już nawet miałam ją w koszyku w sklepie, ale znalazłam w sobie siłę aby ją odłożyć Aż słyszałam brawa z niebios
Kupiłam za to nasiona chia (tak w ogóle to jak to się czyta? Chia? Czija? Kija? ), miałam zabrać ze sobą do pracy aby dodać sobie do płatków, ale oczywiście zapomniałam, tak samo jak wędlinkę, na którą miałam straszną chęć bo wieki już nie jadłam. Na lunch do pracy zrobiłam sobie lekki makaron z sosem, który widziałam ostatnio na TVN Style w programie Oli i Agaty (nie wiem jak się nazywa ten program ).
Na dobry początek dnia również stworzyłam bagienko do picia: szpinak, seler naciowy, natka pietruszki, gruszka, pomarańcza, sok z cytryny, odrobina papryczki chilli i woda.
Dzisiaj wyjątkowo się rozpisałam, ale jakoś wena mnie złapała
Pozdrawiam!!
P.S.
Miała przyjść wiosna, a tu śnieg się zbliża... Czyżby Wielkanoc znowu pod znakiem przymrozków?
milunia0404
23 marca 2016, 10:07Czija :) coś jak siemie lniane tylko podobno ma jeszcze więcej właściwości. Ja co dzień rano i wieczorem piję siemie lniane, ale też ostatnio kupiłam te nasionka i dodaje do przeróżnych potraw ;) Znalazłam ostatnio przepis na zdrowe kuleczki z nich i się przymierzam do zrobienia na święta :)
Joanna_1988
23 marca 2016, 10:18Kuleczki z chia? Brzmi ciekawie :)
wilimadzia
15 marca 2016, 21:48nie chcę zimy chcę wiosnę! a u ciebie dziś tak optymistycznie :)
Joanna_1988
16 marca 2016, 08:06Mimo chłodu przez większość dnia słońce świeciło ;) Dzisiaj też od rana tak słonecznie, że bez okularów ani rusz :) Do tego już krzaczki pąki puszczają... czyżby jednak wiosna się zbliżała? :D
angelisia69
15 marca 2016, 13:37chyba 2 lata temu dzieci w lany poniedzialek sniezkami rzucaly :P tez mnie czasem lapie ochota na takie zupki,ale jak pomysle ze wysyp pryszczy dostane(zawsze tak mam) to odkladam momentalnie :P chia jest fajna,mimo ze bezsmakowa to takie fajne glutki robi :P
Joanna_1988
15 marca 2016, 14:09Aaa czyli coś trochę jak siemię lniane? :) Mnie przy naużywaniu zupek (a był taki czas) żołądek zaczął odmawiać posłuszeństwa, wolałabym nie wracać do tego okresu :P
angelisia69
15 marca 2016, 14:13to jest odpowiednik naszego siemienia tylko drozszy :P
Joanna_1988
15 marca 2016, 14:21Cholerka... czyli przepłaciłam :P
angelisia69
15 marca 2016, 14:41ale masz superfood :P https://app.vitalia.pl/zdrowe-jedzenie/nasiona-chia-vs-siemie-lniane
Piegotka
15 marca 2016, 11:39Ja pamiętam, że jakieś 3 lata temu na wielkanoc u nas na podwórku stał wielki śnieżny bałwan ;-)
Joanna_1988
15 marca 2016, 13:01Daleko nie trzeba sięgać pamięcią- w zeszłym roku balkon robił za lodówkę ;)
BeataS1984
15 marca 2016, 10:56korzystałam z wielu aplik mierzacych kroki i wg mnie wszytkie to jakiś kit. Wystarczy energicznie potrząsnąć telefonem i kroki się naliczają. A pędy bambusa to do czego? Bagienko do picia hehe niezła nazwa rozumiem że to taki koktail? wyciskany czy miksowany
Joanna_1988
15 marca 2016, 11:29Pędy do czerwonego curry, które robi moja siostra ;) Bagienko rozdrabniam blenderem ręcznym :)