Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i nastał dziesiąty dzień


Rano pojechałam do mamy na kawę. Pogadałam wypiłam kawę, zjadłam sniadanko. Było miło wkońcu móc do mamy pojechać.  Później ugotowałam obiad. I wzięłam się za trening.  41min i 351 kcal. Dałam czadu i jestem z siebie bardzo dumna. W końcu robię coś dla siebie, dla swojego zdrowia dla wyglądu. Ostatecznie stanęłam, że jem 3 posiłki dziennie. Jakoś to jest dla mnie najlepsze.  5 nie lubię gdyż ciągle mam wrażenie, że ciągle coś jem.  A takie 3 to idealnie . Organizm ma czas żeby strawić to co zjem.