Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
szlag mnie trafi... zaraz


dzisiaj z rana taki piekny dzień, ułamkowe posiłki, niewielkie drinki, co prawda na siłownię nie poszłam, bo mnie wszystko bolało po wczorajszym wielkim basenie, ale to trudno
za to WBIŁAM SIE W DŻINSY, te ukochane, o numer mniejsze niż teraz noszone, wbiłam się i dopięłam bez kłopotów i poszłam w nich na pocztę i stałam w kolejce i zrobiła w nich zakupy... no, czułam cały czas, że w pasie są CIUT za ciasne, ale dało się przezyć, nawet siedziałam w nich ponad kwadrans przed komputerem

potem basen, kilometr przepłynęłam, boli mnie cały czas nadwyrężony mięsień głęboki w pośladku, ale jakoś koślawo da sie przeżyć

ale wieczorem, po tym basenie i po tylko jednym drinku dopadł mnie GŁÓD, christosie, jaki głód... wsadziłam do mikrofali z 1/4 torby frytek i potem je żarłam ze łzami szczęścia w oczach... jeszcze miałam na tyle samoopanowania, żeby nie użyc żadnego tłuszczu, tylko posoliłam

nieważne

jeszcze jeden drink albo 2 i ide spać