Dzisiaj jest ten dzień...w którym zaczynam mieć dość diety, ćwiczeń i wszystkiego....
weszłam rano tak z ciekawości na wage- a ona mi pokazała 77 kg...chyba nigdy nie dojde do tych 75 a co dopiero mówić o 60 kg:(.
Na śniadanko standartowo zjadłam płatki z mlekiem...teraz popijam wode , pogryzam kukurydze z puszki i gotuje obiad....
Nie ćwiczyłam dzisiaj, sprzątałam łazienke- myłam kafle od sufitu do podłogi włącznie, odkurzyłam cała góre domu- 3 sypialnie i korytarz...kurze pościerane...kalorii troche spaliłam...
Na obiad dzisiaj krokiety z barszczykiem( odmroziłam reszte ze świat- z serem i pieczarkami).
czeka mnie dzisiaj jeszcze sprzątanie dołu mieszkania...mycie podłóg...a mam kiepski dzień...wiec nie chce mi sie....
co jest z ta waga....kurde....zaczya mnie to dołować....to odchudzanie....dzisiaj spojrzałam na siebie krytycznym wzrokiem....i stwierdziłam, że mało co spadłam z nóg...może troche z brzucha...ale daleko mi do fajnej laski:(
ah...doła mam dzisiaj jakiegoś....wczoraj w nocy jeszcze sie wkurzyłam na mego ślubnego...i pewnie dodatkowo dzisija jestem bez humoru:(
życze Wam miłego dnia, miłego weekendu...do później:)
moniq1989
15 stycznia 2011, 13:52Dzień kryzysu, po prostu masz. Przetrwasz i będzie tylko lepiej! buźka;*