Wpisik będzie krótki ,bo mężuś chory i przeszkadza mu pstrykanie w klawiaturę.A wiadomo,że chłop chory gorszy jak dziecko....Młody też byle jaki od wczoraj tzn.tylko katar ma i taki osowiały jest,ale na razie kuruję go sama.Oby szybko i skutecznie,by mi małej nie zarazili.Wczoraj po południu byliśmy z maluchami na ploteczkach u koleżanki z mojej byłej pracy.Mamy dzieci w podobnym wieku.Między starszymi jest7miesiecy różnicy,a między maluchami 3miesiące.Szymon trochę polatał i wyszalał się.Żałuję bardzo,że nie chodzi do przedszkola i widzę,jak mu brakuje kontaktu z dziećmi....a maluchy tylko się na siebie popatrzyły nie wiedząc o co chodzizjadłam wczoraj dwa ciastka ,ale nie jadłam kolacjiwięc myślę,że tragedii nie ma.Ostatnio dwie osoby mi powiedziały,że schudłammiło mi było.chcę tak częściej.dziś rusz nowy sezon,,Przyjaciółek,,mam nadzieję,że się wciągnę,tak jak wcześniej.Do jutra.
dede65
6 marca 2014, 21:20zdrowia rodzince życzę a Ty się broń z całej siły obyś od nich niczego nie złapała. A ciastka w ramach kolacji to nie grzech, pozdrówka ;)