Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mała aktualizacja


Wczoraj przyszły do mnie siostry którym obiecałam że pojedziemy na rowery, padało i padało ale oczywiście nie odpuściły 🤪 Była przerwa w opadach i chociaż wiedziałam że zaraz znowu będzie lało, to dla świętego spokoju ten rower wyciągnęłam...przejechałyśmy może 20 minut zanim ten czas nastąpił. Wybrałyśmy się do lasu, no bo jak to tak nie wybrać się na łono natury w Beltane. Było przecudownie, ptaszki śpiewały i ten zapach  Nazbierałam pokrzyw do okadzania domu jak i do picia. W sumie przejechałyśmy około 10 km 😀, byłam w szoku że aż tyle, bo przypominam że wcześniej praktycznie nie miałam aktywności w ogóle, więc to taki mój mały wielki sukces mimo że parę razy się zatrzymywałam na papieroska i odpoczynek dla kręgosłupa. Oczywiście zmokłyśmy i w drodze powrotnej już mało co widziałam przez te moje okulary. Dziwię się że jeszcze nikt nie wymyślił mini wycieraczek na okulary, właśnie na takie okazje 😛. Finalnie jednak nie żałuję tego wyjazdu, mimo że dzisiaj nie ruszyłam się z domu przez ból pleców. Większość dnia przespałam z pieskiem i budziłam się tylko na posiłki po których czytałam i znowu zasypiałam, no ale taki to już dzień. Myślę że większość miała taki ten dzień śpiący, bo dzisiaj (a właściwie wczoraj bo już 17 po północy) lało jeszcze konkretniej. Zasypiam znowu nad laptopem więc kończę. Trzymajcie się dzielnie!

  • Marcioszynka

    Marcioszynka

    3 maja 2021, 10:35

    To ja po ostatniej wycieczce rowerowej miałam tak obolały tyłek, że siadać nie mogłam :D Brawo za super wynik - 10 km to wcale nie mało:) Teraz dni są takie senne, ale chociaż można nadrobić zaległości w czytaniu książek ;)

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    3 maja 2021, 06:48

    Nie lubię być mokra, gratki za taki wypad w trudnych warunkach 😉🙂😊

  • Lululove

    Lululove

    3 maja 2021, 05:54

    Wiosna w tym roku to jakaś porażka 🙄🌩️