Wczoraj byłam na lodach z koleżanką ze szkolnej ławy z liceum. Ławki w szkole były trzyosobowe, jedna z nas niestety już nie żyje od 18 lat, przegrała z rakiem, a walczyła dzielnie. Mile spędzony czas w kawiarence i na spacerze dzień przepiękny. Planowałam dziś posprzątać w ogrodzie. Liście przy tarasie spadły już wszystkie, a i można wykopać niecierpki, nie dodają już uroku. Niestety w nocy była olbrzymia ulewa. W czasie jej trwania nawet nie odbierał program telewizyjny. Mam antenę satelitarną. Dziś wszystko ponownie mokre, nie idzie popracować. W tej chwili jest ponuro i wilgotno, pomagluję w domu pościel i ręczniki. Rano byłam rowerem na rynku i stoi przed domem, jak się przejaśni to może pojadę by się rozruszać. Jutro dzień kulinarny, gotowanie zup do słoików. Wagowo zastój. Miłego dnia.
sylwiapa87
27 października 2022, 07:23Przykra historia z kolezanka :( sciskam
Campanulla
26 października 2022, 16:49Ja też słoiki z zupami robię, tak mam chyba ze strachu.