Czesc wam wszystkim... juz dzis zaczelam cwiczyc, ruszac sie... biegalam z pieskiem (niestety nie swoim:( ) ale bardziej mi sie chcialo, bo pies musial sie wybiegac i ja chyba tez... :) ostatnio mam wraznie, ze cialem przypominam dobra trzydziestolatke lub czterdziesto, lecz duchem... z zalem musze powiedziec chyba szescdziesieciolatke... nie wiem co sie dzieje, podobno wiosna rozpoczyna sie nowe zycie a u mnie jakby jesien nadeszla... ale pocieszam sie tym, ze do wiosny jeszcze tej prawdziwej mam troche czasu:) Jutro zabiegany dzien... az nie chce sie klasc..,. ale co? Bedzie dobrze... mam ochote czytac wasze pamietniki, ale musicie mi wybaczyc... nie dam rady, bo tyle opuscilam, ze nadrobienie zajeloby mi rok...
Chcialabym sie pochwalic spadkiem wagi, ale zostalo mi tylko przyznanie sie do figlowania z grzeszkami dietowymi i powiedziec sobie prosto w twarz... znow waze 69kg. Tak dobrze mi szlo... a wszystko zaczelo sie od swiat, bo wiadono jak w domu u rodziny... nie mamy tego u siebie to sie opychalam, a ze zjadlam jedno ciatko, piate, dziesiate i nic mi nie bylo no to stwierdzilam podswiadomnie oczywiscie, ze juz mi wolno... bo schudlam, a tu niestety.
Ale dosyc uzalania sie, do roboty kochani sie biore! Z wami mam wsparcie:) pozdrawiam i sukcesow wam zycze z calego serca! :)
ParaTi
26 lutego 2012, 21:53trzymam kciuki :)