Nie miałam siły wczoraj pisać. Umówiłam się na wizytę do fizjoterapeuty 👏 brawo ja. Mocno wierzę że to krok w stronę zdrowia. Nie ma się co oszukiwać że problem przyjedzie sam albo że sama go rozwiąże.. Lepiej późno niż wcale dojść do takich wniosków. Uzupełniłam też wczoraj braki w kosmetyczce małymi mini zakupami.. I zaliczyłam ten wypad na miasto jako mój codzień gny trening czyli spacer. Nie dźwigałam ciężarów, ani nie spacerowalam jakoś wybitnie szybko. Bo musicie wiedzieć że szybkie spacery mam we krwi,😉 zdrowy rozsądek i ból pleców mnie nieco spowolnił. Wieczorkiem bóle pleców zaostrzyły się, wiedziałam że teraz muszę chuchać i dmuchać na siebie. Ledwo wstawałam z łóżka. Rano wzięłam tabletki przepisane od ortopedy. I z wielkim optymizmem zaczęłam robić to co jestem w stanie. Z większych osiągnięć poukladalam kilka ubrań do szafy. Wow. Postaram się zrobić jeszcze obiadek, ale głównie wskazania to leżenie w odpowiedniej pozycji. Można by się złamać bo bardzo chciałam ćwiczyć chociażby jogę co teraz jest uniemożliwione🤷 Zawsze jak Dopada mnie,, atak" moje nastawienie do życia diametralnie się zmienia. Nagle ten cały pęd, konsupcjonizm ludzki, pragnienie idealnej sylwetki traci dla mnie znaczenie. Liczy się tylko zdrowie i sprawność. Moja dieta nie szczyci się teraz urozmaiceniem, ale nie mogę za długo ślęczeć przy blacie kuchennym.. Jednak nie ma miejsca na jakiekolwiek niezdrowe przekąski ☝️i to się chwali. Dobrze wiem że w piątek mam mierzenie i że nie ujrze tam nic oszolamiajacego, ale w tej chwili nie mam do tego glowy. Nie zawsze najważniejsza jest cyfra na wadze. Nie mogę pominąć że wkrótce czeka mnie następne wyzwanie - praca zawodowa. Obawiam się jak ja to wszystko połącze? Zdrowe posiłki, fizjoterapie i dyskopatie. Może tylko na początku będzie to tak rozchwiane jak jazda na rollercoasterze. Z biegiem czasu znajdę odpowiedni sposób i pogodzę to wszystko jak najlepiej potrafię. Szczerze?! To jedyna droga by się rozwijać i żyć, mimo że czasem ciężka.. Życie jest tylko jedno..