Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pięć setnych do grobu! Pora umierać?


Po ostatnim przytyciu i powrocie do Vitalii uzupełniłem swoje dane. Niestety sytuacja jest poważniejsza, niż myślałem. Niepokoi mnie wskaźnik diety BMI. Wyszedł mi 39,95 przy 179 cm wzrostu i 128 kg. A od powyżej 40-tu liczy się on jako trzeci stopień otyłości, a tłumacząc na polski jest to otyłość olbrzymia, a wg innych danych tzw. otyłość śmiertelna. Czyli jeszcze jeden obiad i brrrrrrrrrrrrrrrr. Już po mnie. Ba może już przebiłem 40-chę, przecież ważyłem się w środę wieczór. W ogóle niepodoba mi się to tłumaczenie wg angielskiego brzmi morbidly obese - chorobliwa otyłość. Są jeszcze hiper otyłości i super otyłości przy wskaźnikach 40 - 50 i 60, ale nie śmiertelne. Kto tak obrzydliwie tłumaczy? Na wszelki wypadek zaraz po powrocie do domu się zważę. A może ktoś z Was poprawi mój wisielczy humor?

  • TitkaFritka

    TitkaFritka

    7 lutego 2015, 10:57

    Mam koleżankę, która rok temu miała zabieg zmniejszenia żołądka. Widujemy się 1-2 x /m-c. W zeszłą sobotę oprócz zmiany jej wagi (ze 142 do 88 obecnie wooooow) zauważyłam coś jeszcze, jak zmienił się jej może nie charakter, może osobowość, coś nieuchwytnego. Z przygarbionej, ciężkiej choć bardzo sympatycznej, ciepłej stała się, uśmiechniętą, trochę przebojową, wyluzowaną ehhhh nie wiem seksowną dziewczyną. żeby nie było jestem 1000% hetero. Ona nie żałuje zabiegu, wie,że sama nie dałaby rady. Jurek ona ma nowe życie. 3mam kciuki.

    • jurek1974

      jurek1974

      9 lutego 2015, 10:49

      u mnie obawiam się odwrotności - jak będę chudł i głodował, to mogę być nerwowy i uprzykrzać życie innym, przynajmniej bardziej jak normalnie...

  • ZizuZuuuax3

    ZizuZuuuax3

    6 lutego 2015, 20:03

    Bez obaw, kolejny obiad na pewno nie będzie ostatnim :) Swojego czasu ważyłam 140 kg będąc młodą dziewczynką, ta liczba zadziałała na mnie tak że stanęłam do walki. Nie ma co się łamać i użalać tylko wziąć to do serca jako motywacje do działania :)

    • jurek1974

      jurek1974

      9 lutego 2015, 10:47

      dziękuję mi do 140 już niewiele też brakuje

  • jurek1974

    jurek1974

    6 lutego 2015, 13:50

    też muszę walczyć

  • puszysta43

    puszysta43

    6 lutego 2015, 13:37

    Jurku ja mam 49,04 ale nie zdolowalo mnie to tylko pobudzilo do walki,aby te wszystkie chorobska sie do mnie nie przyplataly,do dziela :)

  • jurek1974

    jurek1974

    6 lutego 2015, 12:21

    z zielonej górki - o tym nie pomyślałem - w sumie jest w tym logika, dziękuję

  • niezapominajka33

    niezapominajka33

    6 lutego 2015, 12:20

    Zdałeś sobie z tego sprawę ?? To do dzieła i robić wszystko, byle z głową i zdrowo, by obniżyć ten wskaźnik. Życie mamy tylko jedno !!!

    • jurek1974

      jurek1974

      6 lutego 2015, 12:21

      najważniejsze by już nie wzrastał to jest dopiero problem!

    • niezapominajka33

      niezapominajka33

      6 lutego 2015, 12:42

      Zapewne masz rację, ale to nie jest wyjście, trzeba działać i go obniżać. Życzę z całego serca, by tak się stało :)

    • jurek1974

      jurek1974

      6 lutego 2015, 12:44

      dziękuję

  • jurek1974

    jurek1974

    6 lutego 2015, 12:20

    ifset - subtelna aluzja, dziękuję, co najgorsze masz rację

  • jurek1974

    jurek1974

    6 lutego 2015, 12:19

    Fryzja - dzięki, byłaś dużo szczuplejsza niż ja i potrafiłaś zawalczyć - szacun

  • zzielonejgorki

    zzielonejgorki

    6 lutego 2015, 12:15

    Prawdopodobnie przy wskaźniku 50-60 mało da się zrobić, trzeba tylko uspokajać, żeby ktoś nie padł na zawał. A przy 40 można jeszcze zawalczyć, stąd straszenie śmiercią ;) Także do dzieła! :)

  • Isfet

    Isfet

    6 lutego 2015, 12:04

    Jesteś za niska do swojej wagi ;) trzyma kciuki!

  • Fryzja

    Fryzja

    6 lutego 2015, 11:55

    Ja nie muszę patrzeć na wskaźniki, aby mieć wizję tej śmiertelności. Ból kolan, pleców, brak sił, żadnej wytrzymałości. Czułam się jak staruszka. Na szczęście znalazłam dla siebie szansę, aby od tego uciec i to za wszelką cenę. Trzymam kciuki, aby nie brakło Ci sił i motywacji :)