wczoraj nie pisałam, tego dnia jakby nie bylo ;D po prostu nie było się czym pochwalić. jedyne co dobrego wczoraj zrobiłam to zaliczyłam 1 dzień squat challenge..
dzisiaj.
zaliczyłam dzień drugi squat challenge, czuję miesnie ;D i 15 min hula-hop. ostatni posiłek zjadłam o 18, jest dobrze.
Pozbyłam się ciasta, zamrażając go i już nie kusi.
śniadanie: kanapka z serem
obiad: 2 krokiety ( bez miesa i bez panierki, z sama kapusta żeby było mniej), surówka
z różnorodnych warzyw
kolacja: kolacji jakotakiej nie było. zjadłam ostatnie kawałki ciasta marchewkowego, surówke i chyba coś jeszcze
miedzy posiłkami zjadłam też 1 i poł pomarańczy, troche ziaren słonecznika...
tragedii nie ma
izkaduch87
2 kwietnia 2013, 22:56ja swoje ciasta,które zostaly po swietach z czystym sercem oddalam przyjaciólce, zeby wzielaje do Krk namieszkanie :D niech inne dziewczyny tyja ;];]
laauraa
2 kwietnia 2013, 22:15a ja dalej walczę z ciastem w lodówce, eh :/