NIe poszłam do szkoły, miałam pisać prezentacje maturalna. yhy.."miałam". nawet nie ruszyłam. zaraz sie za nią zabieram. ale za to przygotowałam dobry obiad, śniadanie zjadłam w spokoju i wyspałam sie ;D
Oto moj jadłospis:
śniadanie (10.20): kuskus z mlekiem i z zarodkami pszennymi (nie polecam tego połączenie, pierwsze i ostatnie ) plus pomarańcza
obiad(13.20) pieczony schab (bez panierki, w samych przyprawach), kasza gryczana, sałatka
podwieczorek: 2 łyżki sezamu, sałatka z obiadu, jabłko
kolacja: 1 jajko na twardo
aktywność: ćwiczylam całą godzinę. najpierw rozgrzewka, potem 60 przysiadow (trzeci dzień squat challenge), potem 4 X 6 min Chodakowskiej - to co ona wyprawia to jest masakra, odpuscilam sobie po 4 filmiku bo juz słabo mi było, na koniec pare min hula-hop)
bilka1993
4 kwietnia 2013, 17:25brawo!!! dduzo ruchu! mega! gratulujwe wytrwalosci
mrs19bubble94
4 kwietnia 2013, 10:43No bierz sie za maturalna bo malo czasu. Powodzenia!
mulwabulwaiziemniaki
3 kwietnia 2013, 21:06brawo za aktywność!! ;P
siczma
3 kwietnia 2013, 20:39tak, ja też! zawsze chciałam mieś taka, ale nigdy nie byłam aż tak 'przy sobie' żeby różnica była tak spora, z czego chyba jednak się cieszę :)
.Jusia
3 kwietnia 2013, 17:08Gdy chodziłam do szkoły to ZAWSZE wszystko było na ostatni gwizdek ;), z niektórymi planami do dziś tak zwlekam.. "no jak już muszę to zrobię" ;). Powodzenia!
laauraa
3 kwietnia 2013, 15:28skądś to znam... plany, plany, nic więcej, też tak mam :/
NigdyNieKochalam
3 kwietnia 2013, 14:52Skąd ja to znam... ;) Ja także prezentację maturalną odkładałam na ostatnią chwilę, ale na szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują... ;)) ;*