Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
382 dni...Święta mnie nie zabiły, a wręcz
wzmocniły:-)


Jakoś cały tydzień nie miałam czasu żeby coś tu napisać bo porządki, pieczenie, przygotowania do świąt pochłonęły mnie w pełni :-) Ale teraz już myślę częściej tutaj wpadać:-) tym bardziej, że święta mnie dodatkowo zmobilizowały do działania. Bo pomimo 3 dni spędzonych w kuchni wcale nie ciągnęło mnie żeby coś spróbować, trzymałam się raczej tego co miałam zapisane (z małymi zmianami) i nic przypadkowego czy pomiędzy  nie wpadało. Za co waga mnie dziś wynagrodziła kolejnym spadkiem:-) Nie liczyłam na dużo bo ten tydzień nic nie pedałowałam  ani nie ćwiczyłam (jedyne co to porządki w domu i wczoraj ok, godzinkę kijów) a mimo to ponad 2 kg w dół :-) Do osiągnięcia kolejnego "wielkiego" kroku jaki sobie założyłam już nie dużo brakuje:-) Także szaleję dalej ku nowej lepszej "JA" a do tego czasu zostało już tylko rok i 17 dni :-) ale damy radę... 

Dziś pierwszy raz odkąd znam się z moim mężem miałam odwagę mierzyć sie przy nim, ważyć i wpisywać te wszystkie liczby...Wcześniej nie potrafiłam...nie wiem właściwie dlaczego, bo przecież widział mnie na codzień i wiedział, że to są wszystko duże liczby mimo to nie umiałam...a teraz poszło z łatwością bo wiem, czuję, wierzę że tym razem uda się i za parę miesięcy będzie znacznie lepiej;-) Dziś powiedział, że jak zobaczył to 127,5 kg to się trochę przeraził... a przecież było nawet więcej bo prawie 129 kg...I zapytał czy ja wchodząć na wagę nie przerażałam się takimi liczbami... ale ja sobie wmawiałam, że póki nie ma 130 kg to jeszcze nie jest źle...bo się przyzwyczaiłam do tego... Ale czas już się odzwyczaić od tych liczb i na długo nie przywiązywać do obecnych...Lato 2016 ma być u mnie dwucyfrowe...więc 9 ma być na szklanej jak nic :-)

  • BeataS1984

    BeataS1984

    30 marca 2016, 10:26

    Super. Metabolizm hula..i dlatego waga spada. Zostaje sie tylko cieszyć

  • MamaLili

    MamaLili

    28 marca 2016, 20:23

    Brawo! Gratuluję. Widać, że jak jest motywacja to i Święta nie straszne :-)

  • EfemerycznaOna

    EfemerycznaOna

    28 marca 2016, 14:16

    Brawo cudny spadek, mój też nie wiedział ile ważyłam, dopiero po pół roku się przyznałam a teraz już na legalu przy nim wchodzę na wagę.

  • CookiesCake

    CookiesCake

    28 marca 2016, 12:14

    Ja często się obrażałam jak mój chłopak pytał mnie, po tym jak schodziłam z wagi " ile ważysz? " mówiłam, że nie chce mówić itp. i często było z tego nieprzyjemności.. a teraz robię zdjęcia wagi jak tylko widzę jakiś spadek i bardzo mnie motywuje do dalszej pracy.