Jestem gruba to wiem, powinnam schudnąć to wiem, ale dlaczego nikt mnie nie wpiera???
Chłopak oczywiście trzyma kciuki a sam wpieprza frytki !!!
Idę do teściowej na obiad a tam ziemniaki polane smalcem i piwko do obiadu.
Jeżeli odmówię to oczywiście wszyscy się obrażają, że może mi nie smakuje itp. itd.
I jeszcze te nadęte panienki ma 176cm waży 60 kg a ona mi mówi że na fitness się zapisała bo jej się oponka robi
Kobieto spójrz w lusterko i zastanów się co ty mówisz!
I jeszcze te sklepy z ubraniem 36..
Niech mi powie każda kobieta co nosi rozmiar 44 czy kupujecie ubrania bez problemu???
Nie wspomnę już o mnie gdzie noszę rozmiar 46 albo 48 to już tylko sklep z babcinowymi majtasami zostaje...
Wszędzie tylko no wie Pani ale takich dużych rozmiarów to my nie mamy
Jestem wściekła i smutna.....
bloondia
10 października 2010, 13:44Nie denerwuj się tak, porozmawiaj z chłopakiem o tych obiadkach u teściowej, że w ten sposób nie schudniesz :-) Ja mam od dziecka niemalże problemy z ubranami, bo jestem wysoka a teraz dodatkowy problem bo jestem za gruba... no cóż całe życie coś ;-) Ale zrozumiałam, ze nerwy nic nie pomogą a tylko nam życie zepsują :-) Dlatego wrzuć na luz i do przodu :-) Uśmiechnij się i będzie lepiej :-) A mój chłopak wcina chipsy, schabowy z tłuszczu frytki i ziemniaki ale grunt to sie nie dać :-) Pozdrawiam i trzymam kciuki :-)
Hamunaptra
10 października 2010, 13:01Witaj, z rodziną porozmawiaj i uświadom ich że chcesz być zdrowa i zaczynasz się zdrowo odżywiać. Z chłopakiem tez pogadaj i poproś go o pomoc. Niech zda sobie sprawę że to wszystko na poważnie i że jego pomoc po prostu jest nieodzowna. Wtedy zacznij działać i będzie ok. Jesli chodzi o ubrania to nie wszystkie sklepy mają małe rozmiary, rozejrzyj sie a napewno coś fajnego wpadnie Ci w ręce;) ja trzymam za ciebie kciuki bo wiem ze dasz radę i pamiętaj że SIEBIE NALEŻY KOCHAĆ. POZDRAWIAM
cogitata
10 października 2010, 12:57..poprostu jak wiesz ze palnuje tesciowa smalczyk na ziemniaczki to powiedz ze zjesz ziemniaka jednego czy 2 ale bez omasty bo sie odchudzasz... ja tak powiedziałam mojemu tesciowi .. nakłąda mi zawsze kope ziemniaków a ona laduje u meza na talerzu.. na poczatku było marudzenie ale teraz zrozumiał.. nie dawaj sie nic na siłe..nie przypodobuj sie na siłe.. z facetem gorzej moj zajada chipsy i czasem niestety sie skusze ale staram sie na nie za wiele.. a co do ubran... hmmm podejdź do taniej odzieży są tam fajne ciuszki w wiekszych rozmiarach bardzo często... jak bedziesz meic wymażone 36-38 to kupisz sobie coś w galerii:),, i głowa do góry spojż ze nei tylko ty masz problem ..... wiekszosć witalijek jakos zyje nawet tyc kórych bmi przekracza 40:) trzeba sie zabrać i olać innych.. a co do dziewczyn chodzących na fitnes..hmm każdy ma jakis kompleks ..dla niektórych to jest minioponka na brzuchu.. ale to są ione i ich problemy ..byc moze one bardziej te oponke przezywaja niz ty swoją nadwagę.. ludzie tacy dziwni już są.. jak nie maja problemu to go szukaja.. głowa do góry i bierz sie do pracy bo nikt za nas nie schudnie:)
gabii357
10 października 2010, 12:47nie przejmuj sie. A moze tesciowej i w rodiznie zapowiedz ze sie odchudzasz ii zeby ci pomogli troche i wpsierali. Poporstu powiedz wprost wtedy zrozumieja . ;)j
Cailina
10 października 2010, 12:35nie mieszkam w Polsce wiec nie ma problemu z kupnem ubran do rozmiaru 44, pozniej trzeba sie starac. Nie wkurzaj sie tylko pocwicz by zlosc rozladowac!
madzienx
10 października 2010, 12:31Doskonale Cię rozumiem :) Choć zauważyłam ostatnio, że w dziedzinie ubrań zachodzi progres ale nie wiem czy dobry - idąc na zakupy (rozmiar 44) znalazłam spodnie w rozmiarze 34,36,38,40,48,50,52... I zawsze mam ten sam problem - albo coś jest zbyt małe albo zbyt duże - rozmiary pośrednie niestety idą w takim tempie, że ciężko znaleźć coś dla siebie. Chyba, że faktycznie chce się iść w stronę babcinych ubrań. Drażni mnie też jak ktoś chce schudnąć 2kg i mówi jaki jest gruby i jak ciężko mu i w ogóle. Myślę, że to różnica między walką o zdrowie a próżnością. Na domowe obiadki mam swoje sposoby - pierwszy dość drastyczny -> nie jem bo zjadłam wcześniej (i nie słucham niemiłych uwag na ten temat) i drugi -> wybieram ze stołu to, co jest w miarę zdrowe i nie bardzo tłuste -> np standardowy obiad polski = mięso, ziemniaki, surówka -> zjadam tylko mięso i surówkę. Wtedy nikt nie narzeka, że nie jem :) Niestety z tym, że ktoś ochoczo wcina frytki trzeba sobie poradzić już w głowie. Albo np w tym czasie też wcinać coś np marchewkę :) wspólne chrupanie też może być przyjemne ;) W każdym razie trzymam kciuki za powodzenie akcji odchudzania :)
rozsadna
10 października 2010, 12:23Nie martw się. Moja koleżanki również doprowadzają mnie do szału, swoimi teskatami 'jakie ja mam grube uda ;/' a nie ważą nawet 50 kg... A mówią to tylko ci, którzy są naprawdę szczupli. To ciekawe, co myślą i myśleli o mnie. Moja mama się ze mnie nabija, wszyscy mówią 'już przestań z tą dietą'. I to wkurza, więc całkowicie Cię rozumiem! Dobrze, że już trochę kg mi spadło, jak idę do sklepu już nie mam problemu z ubraniami. Główka do góry! Dużo motywacji i silnej woli Ci życzę. Po osiągnięciu celu będziesz szczuplejsza ode mnie teraz hoho! Laseczka! :)