Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A gdyby tak powrocic do smakow z dziecinstwa.Jak
wygladalaby dzis wasza kulinarna uczta?


Potrawy gotowane przez moja babcie choc proste byly jedyne w swoim rodzaju!!!

Choc babci juz nie nie ma te smaki zostaly w mojej pamieci.

Babcia mieszkala na wsi i na niedzielne sniadanie serwowala mi chlebek wypiekany w piecu chlebowym na specjalnym zakwasie na to smietanka z mleka prosto od krowy i zwykly cukier posypany na ta smietanke.

PYCHA!!!

Na obiad rosol z wiejskiej kury z domowym makaronem gotowanym na kuchni weglowej.Mial niezapomniany smak i zapach dodawalo sie do niego przypiekana na piecu cebulke i swiezy lubczyk z ogrodka.

Na drugie danie pierogi ruskie okraszone skwarkami robione specjalnie na moje zamowienie.Bo miesa jako dziecko nie jadalam.Nie lubialam i juz!!!

Obowiazkowo na niedzielny podwieczorek byly buleczki z jagodami wypiekane w piecu chlebowym.Pachnialo nimi w calym domu i poza.Az zlatywali sie na nie okoliczni sasiedzi.

Tak sie opchalam tymi buleczkami ze kolacji juz nie jadlam.

Tylko czasem prosilam jeszcze babcie zeby mi zrobila kogel-mogel.

Dzis nie do pomyslenia zeby zjesc surowe zoltka z cukrem ale wtedy z braku slodyczy bardzo smakowalo.

A jakie sa wasze wspomnienia kulinarne z dzieciecych lat?

Milej niedzieli i slonca.

  • ggeisha

    ggeisha

    6 lutego 2019, 11:55

    Moje dzieciństwo to plasterki ziemniaków pieczone na blasze, na piecu węglowym. Czasem jeszcze półsurowe, bo nie mogłam wytrzymać, takie to było przepyszne. To dziadek mi robił. Prócz tego cukierki "łódeczki", nie pamiętam ich smaku, tylko to, że były kokosowe i przepyszne. I oranżada. Taka paskudna, czerwona. Chałwa, kasza z mlekiem, no i oczywiście oranżadki w proszku jedzone na surowo. Z braku tychże, jadło się surową galaretkę.

  • andula66

    andula66

    24 września 2017, 15:37

    U mojej babci na chleb była śmietana taka wiejska z cukrem

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    24 września 2017, 14:50

    Moja babcia gotowała niezapomniana grochowkę... nigdy takiej po jej śmierci nie jadłam już. Na sniadanie była zupa mleczna typu ryż na mleku albo zacierka albo ... prytka. Obiad to tak jak piszesz pierogi albo kapusta mięsa rzadko się jadało. Kolacja tez była gotowana.

  • angelisia69

    angelisia69

    24 września 2017, 13:25

    ja az tak "sutego" dziecinstwa nie mialam,ale "opalana kure" co ktoras niedziele do rosolu pamietam i babciny rosolek z domowym makaronem ;-) ze slodyczy moze to i dziwne ale chleb ze smietana i cukrem ;-)

    • kaba2000

      kaba2000

      24 września 2017, 13:31

      Mnie dobrze karmili i dobrze tez wygladalam:) Do dzis lubie dobra kuchnie i jak przechodze na diete to cierpie.Juz wole normalne jedzenie w mniejszych ilosciach.Milej niedzieli:)