Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam nowy tydzień po jednodniowej porażce..


No niestety wczoraj nie udało się...

Przyszli goście, dosiadłam się do moich marcepanków i zjadłam ogromną ilość mandarynek. Na pewno więcej niż 1 kilogram . Obudziłam się ze złym samopoczuciem, niechęcią do jedzenia, jest mi niedobrze.

Objadanie nie jest zdrowe. I teraz myślę jak dzisiaj jeść? Znając siebie, jak teraz nie wcisnę w siebie śniadania, to po południu z moim wilczym głodem opróżnię całą lodówkę. A może zrobić sobie jednodniową głodóweczkę? Tak mnie kusi, ale czy wytrzymam?

Wszystko przez wczorajszy dzień. Już miałam 67,2kg, a dziś rano znów 67,8kg. Aż 0,6 po wczorajszych mandarynkach i marcepankach!!!

To niesamowite jak cięzko stracić kilogramy a jak łatwo je odzyskać!

Walczymy dalej. Na szczęście A6W  na razie wychodzi chociaż jest ciężko. Ćwiczenia są ciężkie i coraz trudniej mieć tyle zaparcia, aby je wykonywać.

Do roboty...